Cios w spekulanta

Cios w spekulanta
Loading the player ...
Full title: Cios w spekulanta. Regulacja cen. Targ i skup żywca
Release Date: 1953-01-14
Duration: 04:24
overview
About the film

Materiały i artykuły żywnościowe w melinach spekulantów. Świnie karmione chlebem. Tytuły w gazetach o uchwale Rady Ministrów w sprawie regulacji cen. Ludzie kupujący towary w sklepach. Ludzie kupujący towar na targowiskach. Skup trzody chlewnej.

Supervisor: Helena Lemańska
Director of Photography: Wiktor Janik
Subject Number: 1-2
Osoba: Kulbakowie
Event: walka ze spekulanctwem
Time: 1953
Place: Warszawa
Rights: WFDiF
Sound: mono
Frame Size: 4:3
Sequence description
00:00:02:17Czołówka: "POLSKA KRONIKA FILMOWA 4/53".
00:00:19:03Napis: "Cios w spekulanta". W tle zgromadzone artykuły żywnościowe w melinie spekulantów.
00:00:40:18Para spekulantów.
00:00:57:10Milicjant rekwiruje towar.
00:01:24:18Wynoszenie mięsa z nielegalnej masarni.
00:01:40:04Mężczyzna niesie kilka bochenków chleba do furmanki.
00:01:51:22Świnie karmione chlebem.
00:02:07:14Ludzie stojący w kolejce przed sklepem.
00:02:09:21Tytuły w gazetach o uchwale Rady Ministrów w sprawie zniesienia bonowego zaopatrzenia i regulacji cen.
00:02:26:13Ludzie kupują w sklepie artykuły spożywcze.
00:03:35:12Ludzie kupujący towary na targowisku.
00:04:02:15Skup trzody chlewnej.
hide tab
reader text

Mięso, tłuszcze, dziesiątki metrów wełny, setki metrów perkalu. Meliny paskarzy i spekulantów puchły od wykupionych towarów. Dla ciebie ich w sklepie brakło, a tutaj, spójrzcie, psuje się, śmierdzi, mnoży się robactwo. Ale dla tej zacnej pary wszystkiego mało. Poznajcie ich, państwo Kulbakowie z ulicy Wileńskiej 41 w Warszawie. Ten drań pierwszy gardłował, że w sklepach wszystkiego brakuje. A oto inna melina, pana młynarza. Podobne zapasy gromadziły się w spekulanckich kufrach i skrzyniach. Kto za to płacił? Ty! Z własnej kieszeni. Na wolnym rynku wciąż drożały potrzebne produkty. A tu milicja nakryła nielegalną masarnię. 2000 kilogramów mięsa, połowa śmierdzącego. W takich apetycznych naczyniach robił pan Wysocki kiełbasy, które sprzedawano spod kapoty na rynku. Gdy kułak wyśrubował cenę na zboże nie opłacało się wypiekać chleba. Państwowy był tańszy. Był dostatecznie tani, by go kupować całymi furmankami na wypas bydła i świń. Kułackie świnie nigdy jeszcze w swych dziejach nie obżarły się tak chlebem. I chociaż wypiek rósł z każdym miesiącem, w tym czasie w niejednym mieście czekano godzinami na bochenek chleba.
3 stycznia rząd wydał uchwałę: zniesienie bonów, regulacja cen, podwyżka płac, wolny obrót nadwyżkami artykułów rolniczych. Wytrącony został grunt spod nóg spekulacji, stworzono warunki do ustabilizowania cen i lepszego zaopatrzenia rynku. Już w kilka dni po uchwale każdy widział zmianę. Pełne sklepy towaru, znikły ogonki. Nasz aparat handlowy stanął przed trudnym egzaminem. Klient nie bierze już wszystkiego, co dają. Wybiera, żąda i musi być dobrze obsłużony. Sklepy uspołecznione zostały obficie zaopatrzone we wszystkie artykuły po ustalonych, jednolitych cenach. Państwo dysponuje rezerwami towarów potrzebnymi dla zaspokojenia rynku. Jak to wpływa na wolny rynek, każdy może sam sprawdzić. Nasz operator odwiedził w połowie stycznia kilka miasteczek. Próby podbijania cen kończą się niczym. Pani szanowna, taka kura za 30 złotych? Klienta trzeba szukać, zachęcić, obniżyć cenę. Na rynku w Przasnyszu świeże jajka sprzedawano po złoty 30. Kilo masła można było dostać za 35 złotych. Ceny wolnorynkowe spadły poniżej cen państwowych. Rząd stworzył dla chłopów korzystne warunki dla kontraktacji bydła. Wykonanie dostaw obowiązkowych umożliwi wolną sprzedaż nadwyżek. Na punktach skupu i kontraktacji ruch jak nigdy. Uchwała rządu sprzyja podniesieniu produkcji rolnej i hodowli.

hide tab