Statek na Wiśle. Wczasowicze na statku. Wczasowicze opalają się na pokładzie statku. Płock. Gimnastyka na pokładzie statku. Wczasowicze nad morzem.
00:00:01:06 | Napis: „Wczasy na wodzie”, w tle statek płynący po Wiśle. |
00:00:04:12 | Para buchająca z gwizdka na statku. |
00:00:05:13 | Kapitan podczas pracy. |
00:00:07:15 | Sternik podczas pracy. |
00:00:09:16 | Statek „Bałtyk” podczas rejsu. |
00:00:13:20 | Na statku napis: „Wczasy przywilejem świata pracy”. |
00:00:16:09 | Wczasowicze grający na pokładzie w gry planszowe. |
00:00:23:13 | Mężczyzna smaruje kremem kolegę. |
00:00:32:14 | Wczasowicze opalają się na leżakach. |
00:00:59:07 | Wczasowicze podziwiają ze statku okolice Płocka. |
00:01:12:12 | Gimnastyka na pokładzie. |
00:01:25:07 | Zabawy wczasowiczów na pokładzie statku. |
00:01:33:21 | Kobieta uderzająca w patelnię. |
00:01:39:03 | Wczasowicze w jadalni podczas posiłku. |
00:01:50:20 | Wczasowicze spacerujący po molo. |
00:02:04:09 | Wczasowicze biegnący do morza. |
Płyniemy Wisłą do Gdańska, na pokładzie czuwają kapitan i sternik. Ładunek jest wyjątkowo cenny. Statek „Bałtyk” to pływający dom wczasowy. Słońce przypala, ale za to od Wisły wieje przyjemny wietrzyk. Trzeba się tylko dobrze wysmarować kremem. Za siedem dni, kiedy się rejs skończy, wszyscy będą czarni.
Co tydzień zjeżdżają do Warszawy amatorzy wodnych wczasów: tkacze, górnicy, nauczyciele, murarze, technicy. Na „Bałtyku” można świetnie wypocząć. Poza zwiedzaniem stolicy program przewiduje postój w Płocku, we Włocławku, Tczewie i wreszcie na wybrzeżu morskim.
Uwaga! Chwila gimnastyki. Potem zabawa na wolnym powietrzu. Zamiast gongu mamy patelnię. Ciekawe, co będzie zamiast obiadu. Obawy okazały się płonne, obiad jest prawdziwy, smaczny i obfity.
A tymczasem statek płynie. Podróż do Gdańska trwa 3 dni, z powrotem dwa. Najprzyjemniej jednak jest nad morzem.
Ciasnota, wyjątkowo niski standard rejsu i zupełny brak prywatności w mikroskopijnych kajutach nie mogły zniechęcić robotników i urzędników, dla których tygodniowy wypoczynek na statkach rzecznych Żeglugi Warszawskiej był często pierwszym zorganizowanym urlopem w życiu. Fundusz Wczasów Pracowniczych rejsy do Gdańska oraz na trasie po Zalewie Zegrzyńskim reklamował po hasłem „Pracujesz na lądzie, wypoczywaj na wodzie” i inicjatywa ta utrzymywała się jeszcze w latach 60. Stłoczeni na niewielkim pokładzie wczasowicze z niezwykłą karnością poddają się narzuconym na statku zajęciom kulturalno-oświatowym, co w 1950 roku jest już znakiem czasu, metaforycznie oddającym mentalną kondycję części społeczeństwa. Po latach znakomicie sportretuje to Marek Piwowski w filmie „Rejs”. (MKC)