Dwa żebra Adama

Dwa żebra Adama
Loading the player ...
Polska
1963
Data premiery: 1964-01-24
Reżyseria: Janusz Morgenstern
Scenariusz: Józef Hen
opis filmu
O filmie

Jan Wiktus po kilku latach spędzonych za granicą wraca do domu, gdzie czeka na niego żona Helena. Niedługo po jego przyjeździe w miasteczku pojawia się Włoszka Paola, która okazuje się być drugą żoną Wiktusa. Cała trójka mieszka razem, co wywołuje skrajne reakcje wśród małomiasteczkowej społeczności. Tymczasem Jan nie może się zdecydować, z którą z żon zostać, a z którą się rozstać.

Pierwowzór literacki: Józef Hen, Archiwum
Czas akcji: lata 60. XX wieku
Miejsce akcji: Gody
Kierownik produkcji: Franciszek Petersile
Język: pl, it
Obsada
Zygmunt Kęstowicz (Jan Wiktus), Ewa Wawrzon (Helena Wiktus), Joanna Kostusiewicz (Paola Campobella Wiktus), Renata Kossobudzka (Jadwiga Turkułłówna, archiwistka MRN), Bohdan Ejmont (Górnicki, sekretarz partii), Tadeusz Surowa (burmistrz Ignacy Rutkiewicz, przewodniczący MRN), Feliks Chmurkowski (aptekarz Jan Paweł Maczek), Jerzy Bielenia (dyrektor Jerzy Woźniak), Jan Adamski (ksiądz proboszcz Leon Makowski), Jan Mayzel (inżynier Leszek Nowicki), Maria Kaniewska (pani Anastazja, przewodnicząca Ligi Kobiet), Barbara Połomska (Basia, kochanka Woźniaka), Zdzisław Maklakiewicz (Lisiecki, prokurator okręgowy), Henryk Modrzewski (nauczyciel), Zdzisława Życzkowska (Woźniakowa), Józef Pieracki (towarzysz z województwa), Jerzy Walczak (towarzysz z województwa), Danuta Skórzyńska-Szade (tancerka w zespole na moście), Karin Stanek (solistka zespołu), Wojciech Gąssowski (solista zespołu), Maria Chmurkowska (Maczkowa), Genowefa Korska (kelnerka Aniela), Irena Kownas (siostrzenica), Krystyna Feldman (mieszkanka Godów protestująca pod domem Wiktusów), Zofia Czerwińska (mieszkanka Godów protestująca pod domem Wiktusów), Kazimiera Utrata (mieszkanka Godów protestująca pod domem Wiktusów), Marian Wiśniowski (młodzieniec), Cecylia Więcławska (żona burmistrza), Edward Raduski (grabarz), Paweł Baldi (grabarz), Juliusz Berger (dziennikarz), Dobrosław Mater (dziennikarz), (zespół muzyczny) Niebiesko-Czarni (zespół jazzowy na moście), (zespół muzyczny) Czerwono-Czarni (zespół występujący w czasie akademii na rynku)
zwiń zakładkę
treść

Jadwiga Turkułłówna, bezrobotna stara panna, odwiedza grób stryja w miasteczku Gody. Spotyka Rutkiewicza, burmistrza i przewodniczącego Miejskiej Rady Narodowej, który oferuje jej posadę archiwistki. Do jej zadań należeć ma gromadzenie materiałów dla przyszłego historyka Godów i rejestrowanie aktualnych wydarzeń. Turkułłówna staje się obserwatorką i kronikarką życia w szybko rozrastającej się miejscowości.
W archiwum sporo czasu spędza młody, przystojny inżynier Nowicki. Sugeruje on, by główną promenadę miasteczka nazwać imieniem Adama Mickiewicza. Pomysł ten nie podoba się burmistrzowi, który proponuje na patrona ulicy Jana Wiktusa, zasłużonego mieszkańca Godów, przebywającego od lat na kontrakcie w Afryce. Turkułłówna i Nowicki, zaintrygowani tą postacią, przeglądają akta Wiktusa. Z dołączonego do nich listu dowiadują się, że w Etiopii jest on związany z niejaką Paolą, chociaż w Godach pozostawił żonę Helenę, mieszkającą zresztą naprzeciwko domu archiwistki. Nowicki odwiedza samotną Wiktusową, by rzekomo wynająć u niej pokój, w rzeczywistości szukając okazji do romansu. Pani Helena jednak wiernie czeka na powrót męża.
Odbywa się narada w sprawie nazwania głównej ulicy. W naradzie biorą udział przedstawiciele najważniejszych grup w miasteczku. Prawie wszyscy popierają pomysł, by promenada przyjęła za patrona Mickiewicza, aczkolwiek każdy robi to z innych powodów. Gdy Rutkiewicz obstaje przy swojej propozycji, Górnicki wyjawia, że Wiktus powraca do Godów. Zgromadzeni postanawiają za wszelką cenę zatrzymać go w miasteczku. Wysyłają do Heleny delegację, by upewnić się, że kobieta zachowa się właściwie.
Po przyjeździe Wiktus zostaje powitany przez przedstawicieli władz, ale ignoruje ich, gdy tylko zauważa żonę. Wkrótce potem Turkułłówna podczas spaceru nad rzeką staje się świadkiem ich rozmowy. Helena próbuje dowiedzieć się, czy mąż podczas pobytu w Afryce był jej wierny, ale ostatecznie uznaje, że przeszłość nie ma znaczenia dla ich związku.
Rutkiewicz doręcza Wiktusowi list, z którego ten dowiaduje się, że Paola Campobella, kobieta, z którą związał się w Etiopii, przyjeżdża do Polski. Kilka dni później w Godach zjawia się piękna, tajemnicza Włoszka. Nie mogąc się porozumieć z mieszkańcami, trafia do archiwum. Z jej słów wynika, że jest ona żoną Wiktusa, a nie jego kochanką, jak sądziła Turkułłówna. Postawiony między młotem a kowadłem mężczyzna wmawia Włoszce, że w Polsce obowiązuje wielożeństwo, zaś Helenę przekonuje, że Paola wkrótce wyjedzie, zatem należy okazać jej tradycyjną polską gościnność. Cała trójka zamieszkuje w jednym domu, chociaż każdy zajmuje oddzielny pokój. Paola okazuje się miłą, pracowitą osobą i po początkowych trudnościach kobiety zaczynają się dogadywać.
Burmistrz dowiaduje się, że Paola jest oficjalną, „urzędową” żoną Wiktusa. Boi się kłopotów, ale Janowi odpowiada obecna sytuacja: dwie kobiety zgodnie dbają o jego potrzeby, rywalizując o miano lepszej żony. Obserwuje to Turkułłówna, potajemnie popierająca nietypowy trójkąt.
Piękna Włoszka wywołała w miasteczku ogromne poruszenie: mężczyźni wykupują rozmówki polsko-włoskie, kobiety – makaron spaghetti, młodzież zaczepia cudzoziemkę na ulicy. Wśród konserwatywnych mieszkańców zaczyna jednak narastać oburzenie. Grupie niezadowolonych przewodzi dyrektor Jerzy Woźniak. Wraz z kilkoma dewotkami odwiedza Turkułłównę, by dowiedzieć się, jak wygląda codzienne życie w domu Wiktusów. Kiedy kobieta kpi z samozwańczych stróżów moralności, jedna z dewotek wulgarnie ją obraża. Tłum oburzonych zmierza do budynku partii, gdzie sekretarz Górnicki obiecuje przyjrzeć się tej sprawie. Przeprowadza z Wiktusem rozmowę, podczas której straszy go karą za bigamię.
Dyrektor Woźniak wykorzystuje demonstracje pod domem Wiktusów, by odwiedzać kochankę. Jak się okazuje, jego zgorszenie budzi nie to, że Wiktus żyje z dwiema kobietami, lecz że robi to jawnie, podczas gdy on musi ukrywać, że zdradza żonę.
Z województwa przyjeżdża komisja, która ma rozstrzygnąć spór wokół nazwy ulicy. Odkrywa, że niechęć burmistrza do Mickiewicza sięga jego szkolnych lat, kiedy to Rutkiewicz miał ocenę niedostateczną z polskiego. Próbują przekonać go do odrzucenia osobistych uprzedzeń w imię wspólnego dobra. Mężczyzna odmawia i w efekcie zmuszony jest złożyć rezygnację. Turkułłówna deklaruje, że w geście solidarności również odejdzie, jednak były przełożony odwodzi ją od tego zamiaru.
W niedzielę Wiktus zjawia się w kościele z dwiema żonami, wywołując skandal. Wolnomyśliciel Maczek w imieniu młodzieży prosi Paolę o udział w jam session, jednak Włoszka odmawia. Aptekarz i Turkułłówna rozmawiają o kwestii wielożeństwa. Żona Maczka, apodyktyczna despotka, która rządzi w domu żelazną ręką, robi mu z tego powodu awanturę.
W rozmowie z księdzem Wiktus przyznaje, że wziął z Paolą ślub cywilny, więc z punktu widzenia Kościoła nie pogwałcił sakramentu małżeństwa, a jedynie popełnił cudzołóstwo. Prokurator sprowadzony donosem Woźniaka uznaje z kolei, że w obliczu prawa to Paola jest prawdziwą panią Wiktus, zaś Helena, z którą bohater zawarł tylko ślub kościelny, oficjalnie nie może być uznana za jego żonę. Tak czy inaczej, nie ma mowy o bigamii, zatem nie jest to sprawa dla władz.
Pod domem Wiktusów zbiera się wściekły tłum. Podczas szarpaniny Turkułłówna występująca w obronie sąsiadów zostaje spoliczkowana. Demonstranci uciekają na wieść o przybyciu milicji.
W Godach zbliża się dzień uroczystego oddania do użytku pierwszej dzielnicy mieszkaniowej i głównej ulicy. W uroczystości mają wziąć udział zagraniczni dziennikarze. Górnicki prosi, by zaopiekowała się nimi Paola. Wiktus zgadza się, ale Włoszka po raz pierwszy mu się przeciwstawia. Helena staje po jej stronie. Zakrzyczany mężczyzna opuszcza dom. Turkułłówna obserwuje przez okno, jak Paola pakuje walizkę i pisze list.
Następnego dnia Paola oprowadza włoskich gości po kombinacie, podczas gdy Wiktus i Helena uczestniczą w imprezie na rynku. Po części artystycznej były burmistrz zostaje poproszony o odsłonięcie tabliczki z nazwą nowej ulicy. Z radością przekonuje się, że nie widnieje na niej nazwisko Mickiewicza – główna ulica Godów nosi miano „Trzech Wieszczów”.
Kiedy Turkułłówna wraca do domu, spotyka Paolę, która przekazuje jej list do męża. Włoszka zdecydowała się opuścić Polskę zrozumiawszy, że swoim przyjazdem mimowolnie przysporzyła ukochanemu mężczyźnie wielu problemów. Jadwiga oddaje list Wiktusowi, który szepcze „chwała Bogu”. Zawiedziona takim finałem romantycznej historii archiwistka zostaje sama, odrzuciwszy wcześniej propozycję Nowickiego, który chciałby ją odwiedzić. (AP)

zwiń zakładkę
głosy prasy

„Nie jest to jeszcze ten wymarzony, mityczny film współczesny, o jakim śnią działacze kulturalni, krytycy i (chyba) publiczność. Ale z pewnością Morgenstern zrobił jakiś krok w tę stronę”.

Oskar Sobański, „Dwa żebra Adama”, „Dziennik Ludowy”, 08.02.1964


„Po raz pierwszy jesteśmy (w filmie oczywiście) w naprawdę małym miasteczku, w roku 1964, i obserwujemy, jak teraz współcześnie, dziś kształtują się tam nowe poglądy, jak stare uprzedzenia i przyzwyczajenia tracą swój sens, kruszą się i nie pasują do nowego porządku. Jak życie w zmienionych warunkach zmienia ludzi”.

Bohdan Węsierski, „Dwa żebra Adama”, „Express Wieczorny”, 30.01.1964


„I właśnie miasteczko, jego mieszkańcy to podstawa sukcesu »Dwu żeber Adama«. Społeczność ta ukazana została bowiem w filmie w tak satyrycznym oświetleniu i zaobserwowana tak trafnie, że nie sposób nie reagować śmiechem na ten obraz. [...] Rzecz charakterystyczna: twórcy filmu ośmieszając, nie czynią z postaci karykatur, przeciwnie nadają im wiele pozytywnych cech, traktują z sympatią, co nie przeszkadza im w satyrycznym potraktowaniu całej społeczności. Wielu widzów oglądając »Dwa żebra Adama«, śmiać się będzie ze swoich własnych przywar i wad”.

Anonim, „Tylko dla kinomanów”, „Nowiny Rzeszowskie”, 01-02.02.1964


„Byłoby oczywistą przesadą oceniać ten film jako generalny atak na drobnomieszczańską, kołtuńską moralność, jest to raczej drobna potyczka, w której zwycięzcami okazują się realizatorzy – bo film jest zrobiony kulturalnie, a widzowie się śmieją. Ten śmiech jest jednak z pogranicza poważnej refleksji, umożliwia bezpośredni kontakt z szeregiem prawdziwych i ważnych problemów”.

Tadeusz Płużański, „Dwa żebra Adama”, „Gazeta Pomorska”, 08-09.02.1964


„Bodaj nie było jeszcze w Polsce filmu lżejszego gatunku, a tak poważnie unaoczniającego prawdę – że stokroć łatwiej zmienić zabite deskami osiedle w nowoczesny organizm miejski, niż z jego mieszkańców uczynić myślących, postępowych ludzi”.

K. Ryboń, „Dwa żebra Adama”, „Wieczór”, 10.02.1964


„Nie ulega wątpliwości, że Morgenstern ciągnął co siły. Ale pociągnął komedię Hen. »Dwa żebra Adama« to nade wszystko znakomity scenariusz. […] Komedia prezentuje nam jakieś świetne zagęszczenie dowcipu o rozmaitej strukturze, dzięki czemu – w komediowym sensie – dzieje się w niej dużo nawet wtedy, gdy z punktu widzenia rozwoju akcji nie dzieje się w niej nic. […] Pozostawałaby jeszcze jedna najlepsza – moim zdaniem – rola. Idzie tu o postać starej panny, archiwistki w MRN, którą Renata Kossobudzka zagrała w interesujący, bardzo refleksyjny sposób. Postać tej samotnej kobiety, podpatrującej z gorzką, choć życzliwą zachłannością cudze szczęście – nawet szczęście surowo potępione przez ogół – stanowi dowód, że film nie zrealizował swoich możliwości do końca. Że wykorzystano tu głównie jakąś wierzchnią »samograjową« warstwę scenariusza”.

Zbigniew Klaczyński, „Adam i dwie Ewy”, „Trybuna Ludu”, 01.02.1964


„Dialog stanowi najmocniejszą stronę nowej komedii. Znacznie słabiej wypada humor sytuacyjny. Mało charakterystyczne, niezbyt zabawne wydają się główne postacie, zwłaszcza tytułowy »Adam«. Całość jest nierówna, bo Morgenstern od czasu do czasu zapominał, że robi komedię i kręcił wtedy ni to poważny film obyczajowy, ni to dramat psychologiczny. Ale powodów do śmiechu daje i tak bardzo dużo, za co należy mu się nisko pokłonić”.

Edward Bonusiak, „Komediowo… Karnawałowo…”, „Głos Olsztyński”, 01-02.02.1964


„Trudność realizatorów polegała na tym, że komediowa akcja filmu toczy się niemal cały czas na pograniczu dramatu. Sprawą reżysera było niezwykle uważnie śledzić, czy ta granica nie została gdzieś przekroczona. To bowiem oznaczałoby artystyczne bankructwo założeń scenariuszowych i zwichnięcie całej koncepcji wyrazu artystycznego. […] Morgensternowi udało się nie przekroczyć tej granicy, chociaż się do niej niekiedy niebezpiecznie zbliżał”.

D., „Sympatyczny bigamista”, „Trybuna Opolska”, 08­-09.02.1964, nr 33


„Komplementy dla »Dwóch żeber« są, jak się zdaje, przede wszystkim, jeśli nie wyłącznie, pochwałami dla scenarzysty. Bo reżyser, Janusz Morgenstern, od siebie nie dodał prawie nic – przeciwnie: w toku realizacji zagubił chyba niektóre możliwości, zarysowane w scenariuszu”.

ZeD, „Dwa żebra i dwa filmy”, „Trybuna Robotnicza”, 07.02.1964

zwiń zakładkę
ciekawostki
  • Pomysł utworu o mężczyźnie żyjącym jednocześnie z dwiema żonami zrodził się w 1949 roku, kiedy Józef Hen brał udział w zwiedzaniu ukraińskich kołchozów. Jeden z jego towarzyszy, kowal Błażejczyk z Korytnicy, opowiedział wówczas pisarzowi prawdziwą historię z okresu zaborów: żonaty mężczyzna, przymusowo wcielony do carskiej armii, związał się na Białorusi z miejscową kobietą. Za zgodą pierwszej żony sprowadził ją do domu, gdzie cała trójka zamieszkała wspólnie i w powszechnej zgodzie. Widzowie upatrywali jednak źródeł fabuły w czynnikach bardziej współczesnych, takich jak powikłane losy wojenne lub problemy związane z niejasnym prawem małżeńskim, obowiązującym w Polsce w latach 40. XX w.

  • Józef Hen wykorzystał jako podstawę scenariusza „Dwóch żeber Adama” swoje własne opowiadanie „Archiwum”. Taki był też roboczy tytuł filmu Janusza Morgensterna. W czołówce informacja na temat pierwowzoru nie została uwzględniona.

  • 15 października 1963 r. w Radiowym Teatrze Młodych odbyła się premiera słuchowiska „Skandal w archiwum”, będącego adaptacją opowiadania Józefa Hena.

  • Józef Hen nie był zadowolony z obsady „Dwóch żeber Adama”. W roli Heleny Wiktus scenarzysta pragnął zobaczyć Alinę Janowską, a jako burmistrza Rutkiewicza – Wieńczysława Glińskiego. Ze względów finansowych producenci zdecydowali się na mniej popularnych i tym samym mniej kosztownych aktorów.

  • Filmową miejscowość Gody „zagrało” dolnośląskie uzdrowisko Lądek Zdrój, gdzie zrealizowano wszystkie zdjęcia plenerowe.

  • W realizacji „Dwóch żeber Adama” wzięły udział dwa popularne zespoły bigbitowe. Niebiesko-Czarni pojawiają się jako młodzieżowa kapela jazzowa w scenach realizowanych na moście, przez który przechodzi filmowa archiwistka Turkułłówna (Renata Kossobudzka). Muzykom towarzyszy swingująca tancerka - Danuta Skórzyńska-Szade.
    Z kolei występ zespołu Czerwono-Czarni można oglądać podczas finałowej akademii z okazji ukończenia budowy nowej dzielnicy mieszkaniowej. Wokaliści Karin Stanek i Wojciech Gąssowski wykonują bardzo odpowiedni na tę okazję utwór: współczesną aranżację piosenki „Budujemy nowy dom” Wacława Stępnia i Zdzisława Gozdawy, którą w latach 40. rozsławił Chór Czejanda.

  • Film miał zaskakująco duże problemy z cenzurą. Jego przeciwnikiem był m.in. Artur Starewicz, kierownik Biura Prasy KC PZPR. Główne zarzuty dotyczyły satyrycznego przedstawienia postaci powiatowego sekretarza partii, granego przez Bohdana Ejmonta. Dopiero specjalne, kontrolne pokazy, w których wzięli udział robotnicy, przekonały komunistycznych decydentów, że nie mają powodów do obaw. Mimo to, w Gryficach miejscowy sekretarz partii zakazał wyświetlania „Dwóch żeber Adama”.

zwiń zakładkę
plakaty i fotosy
zwiń zakładkę
zwiń zakładkę