Ekranizacja powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. W wyniku intryg powszechnie szanowany doktor Murek traci posadę. Okoliczności sprawiają, że nawiązuje kontakt z warszawskim półświatkiem. Kochanka herszta bandy zakochuje się w Murku, lecz ten kocha inną kobietę.
Franciszek Murek jest doktorem prawa i powszechnie szanowanym pracownikiem prowincjonalnego magistratu. W całym miasteczku słynie z dobrego serca i nieskalanej opinii. Pewnego dnia w jego biurze zjawia się Fred Jazwicz, który namawia go do narażenia miejsca pracy Murka na straty, na których on z kolei bardzo by skorzystał. Murek odmawia. Rozgoryczony i wpływowy Jazwicz szantażuje wszystkich potencjalnych pracodawców Murka w miasteczku. Doprowadza do zwolnienia Murka i uniemożliwia mu znalezienie pracy. Murek jest w tym czasie zaręczony z Nirą, córką zubożałego arystokraty. Jazwicz składa wizytę przyszłemu teściowi Murka. Jego intrygi doprowadzają do podjęcia przez Nirę decyzji o przeprowadzce do Warszawy, do swojej krewnej – Miki Burzyńskiej.
Murek zostaje sam. Wdaje się w romans ze służącą Karolką. Sytuacja finansowa zmusza go do zmiany mieszkania na dużo skromniejsze. Brak perspektyw na znalezienie pracy i topniejące oszczędności wymuszają na Murku decyzję o przeprowadzce do Warszawy. Dowiaduje się o tym Karolka, która w obawie przed porzuceniem wmawia mu, że jest w ciąży. Ten zostawia jej wszystko, co ma i jedzie do stolicy.
W Warszawie nie udaje mu się znaleźć pracy i trafia do przytułku. Pomaga mu inny bezdomny – Cipak. Murek w tym czasie odnajduje Nirę, która wdała się w romans z Jazwiczem. Poznaje również Mikę, która stara się mu pomóc. Nira oznajmia Murkowi, że wyjeżdża z Miką za granicę. W rzeczywistości wyjeżdża z Jazwiczem zaraz po tym, jak dowiaduje się, że ojciec Miki odebrał sobie życie z powodu długów. Po jakimś czasie Nira również popełnia samobójstwo.
Murek dowiaduje się o tym od Miki, która musiała wyprowadzić się z eleganckiego mieszkania do niewielkiego pokoiku. Zdesperowany, chce popełnić samobójstwo, skacząc z mostu. W ostatniej chwili ratuje go stolarz Kuzyk, który pomaga mu znaleźć pracę. Dzięki temu Murkowi udaje się wynająć miejsce do spania w zbiorowym pokoju. Tam poznaje Arletę, tancerkę w nocnych lokalach i kochankę przestępcy Czarnego Kazika. Ponieważ wiedzie mu się nieco lepiej, postanawia odwiedzić rodzinne miasteczko i Karolkę. Na miejscu wychodzi na jaw, że jej ciąża była mistyfikacją, a wszystkie pieniądze, które Murek jej wysyłał, wydawała na własne potrzeby.
Chwilę słabości Murka wykorzystuje Arleta, która przedstawia mu plan Czarnego Kazika dotyczący kradzieży w willi dyrektora Czabrana. Murek zgadza się i bierze udział we włamaniu. Jerzemu Czułowskiemu, pracownikowi dyrektora Czabrana, niemal udaje się schwytać Murka. Temu udaje się jednak uciec wraz z walizką wypełnioną akcjami. Ukrywa ją w ruinach na peryferiach miasta, nie mówiąc nic wspólnikom. Następnie sam ukrywa się u Kuzyka. Wieczorem telefonuje do Arlety, pytając, co ma dalej zrobić. Arleta wyznaje mu miłość i zaprasza na spotkanie na dancingu, aby się naradzić. Czarny Kazik omal nie nakrywa ich na schadzce. Zabiera ze sobą Arletę.
Tymczasem Murek postanawia zająć się wróżeniem. Jako wróż zaczyna odnosić sukcesy. Arleta wkrótce odnajduje Murka i ostrzega go, że poszukuje go Czarny Kazik. Arleta wtajemnicza Murka w swój plan. Umawia się z nim na szóstym piętrze kamienicy. Murek ma przynieść walizkę. Arleta czeka na niego z Czarnym Kazikiem i, wykorzystując nieuwagę kochanka, wypycha Czarnego Kazika przez okno. Upadek jest śmiertelny. Murek wiąże się z Arletą i dzięki jej radom staje się bardzo znanym wróżbitą.
Arleta wkrótce aranżuje spotkanie z dyrektorem Czabranem, który chce odnaleźć skradzioną mu walizkę. Murek jako jasnowidz doprowadza go do miejsca, w którym ją wcześniej ukrył. Czabran jest tak szczęśliwy, że nie tylko oddaje Murkowi w nagrodę część pieniędzy ze sprzedaży akcji, ale proponuje mu również pracę. Wkrótce jednak Murek zaczyna się obawiać, że pracownik Czabrana, Jerzy, który tamtej feralnej nocy starał się uniemożliwić mu kradzież, zaczyna go poznawać. Za namową Arlety Murek wmawia mu, że cierpi na chorobę psychiczną. Zrozpaczony swoim stanem Jerzy zrywa zaręczyny z Tunką, córką Czabrana, i zgłasza się na hospitalizację do zakładu dla nerwowo chorych.
Tymczasem do mieszkania Murka i Arlety dostaje się wspólnik Czarnego Kazika i żąda od pary 10 tysięcy złotych w zamian za milczenie o udziale Murka w kradzieży walizki. Pieniądze mają zostać przekazane następnego dnia w knajpie „U krzywego Józka”. Ponieważ szantażysta nie ma zamiaru poprzestać na tej kwocie, Arleta knuje kolejną intrygę – Murek nakłania żonę stolarza Kuzyka, aby poszła do knajpy i spotkała się z szantażystą. Zaraz po jej wyjściu tancerka zjawia się w mieszkaniu stolarza, oskarżając jego żonę o romans ze swoim mężem. Kuzyk w ataku szału biegnie do knajpy, gdzie zabija żonę oraz szantażystę, którego bierze za jej kochanka. Sam również ginie od zadanych ran. Murek zaczyna mieć wyrzuty sumienia z powodu wyrządzonych nieszczęść. Na prośbę Tunki Murek stara się przekonać Jerzego, że jest zdrowy. Ten jednak nie wierzy. Murek za wszystko obwinia Arletę. Zrywa z nią. Kobieta wraca do swojej poprzedniej pracy, gdzie odbiera sobie życie. Po jakimś czasie Murek zostaje wspólnikiem Czabrana i narzeczonym Tunki. W dzień ślubu popada jednak w obłęd i ucieka. Trafia do Miki, która kiedyś obiecała przechowywać jego korespondencję. Dziewczyna wręcza mu list, z którego wynika, że dawno temu został zrehabilitowany, a nieuczciwy zwierzchnicy zostali usunięci. Ta wiadomość powoduje wstrząs. Murek wybiega od Miki, zabiera ze swojego mieszkania jedynie palto i postanawia zacząć życie od nowa – jako nędzarz. (GR)
„Kino”, 1939, nr 17.
„... Temat całkiem wyjątkowy, mocny, frapujący... Prawdziwy, jak samo życie... Dzieje człowieka, który poznał dobro i zło, wielką miłość i okrutne rozczarowanie... Dzieje człowieka, w których każdy z nas znajdzie momenty o głębokiej skali przeżyć... Doktór Murek jest postacią żywą, wziętą z rzeczywistości i, jak cała treść powieści, tchnie realizmem... To właśnie mówi nam znakomity artysta, odtwórca postaci »Doktora Murka« – Franciszek Brodniewicz. – Każdy aktor ma »swoją« rolę – ciągnie dalej Brodniewicz – rolę, którą najlepiej czuje. Doktór Murek wyjątkowo mi odpowiada, gdyż otwiera przede mną nowe możliwości. – Jak zapowiada się film? – Nie moją rzeczą jest ocena wartości filmu. To należy do prasy i publiczności. Ja mogę tyko powiedzieć, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby film wypadł dobrze. Mówiąc »my«, mam na myśli wykonawców, pp. Norę Ney, Lidię Wysocką, Jadzię Andrzejewską, Benitę, Wilczównę, Mieczysławę Ćwiklińską, Zelwerowicza i wielu innych. Tyle Brodniewicz. Dodajmy, że według opinii wtajemniczonych, którzy mieli okazję film zobaczyć, »Doktór Murek« odbiega od przeciętnego poziomu produkcji krajowej. Film jest zrealizowany z nakładem kapitału, technicznie wykonany nienagannie, a dzięki tematowi i grze aktorów – stoi na poziomie artystycznym. Wiele kin ubiegało się o pozyskanie »Doktora Murka«, gdyż dobry film krajowej produkcji jest może większym ewenementem, niż obraz zagraniczny. Nic też dziwnego, że film wywołał zainteresowanie w szerokich kołach miłośników kina. Premiera odbędzie się 9 bm w jednym z czołowych kin stolicy”.
„Franciszek Brodniewicz opowiada... »Doktór Murek« na ekranie”, „Dziennik Narodowy”, 1939, nr 98.
„Jeżeli Ameryka skarży się na brak scenariuszy, to cóż my mamy mówić... Anatol Stern i Dołęga-Mostowicz... Dołęga-Mostowicz w dawkach nadmiernych. Prędko na ekranach nie będzie nic prócz Dołęgi-Mostowicza. Cechami powieści i filmów Mostowicza jest przeciętność, szarzyzna i obok tego nawet pokazywanie świata nizin, świata zbrodniczego. Niedopuszczalne jest ujawnianie takiej degradacji przyzwoitego człowieka, inteligenta, jak pokazuje nam film »Dr Murek«. Dwie powieści na ten temat ściągnięto w jeden scenariusz, wybierając miejsca najbardziej zatrącające o kronikę policyjną. Zło, które widzimy, jest zbyt wielkie i zbyt wielka jest przewrotność, by bohaterowi towarzyszyła już potem sympatia widza. A zawsze powinno się osobie głównej pozostawić choć tyle ludzkiego oblicza, by można było patrzeć na jej losy bez wstrętu. Tło społeczne, które stanowiło jaką taką wartość powieści (i to nie całej) znikło tu zupełnie, rozlało się błotniście w szubrawstwo indywidualne. Brodniewicz w roli dr Murka ukazał niespodziewanie nowy walory, których nie widzieliśmy w rolach dawniejszych: miał dużo wyrazu dramatycznego. Są tacy, którzy nie lubią gry ekspresyjnej, Węgrzynowskiej, i uważają, że na filmie aktor powinien tylko się przesuwać, od czasu do czasu prezentując wypracowany wyraz twarzy w zbliżeniu. Jednakże gra wyrazista, byle bez szarży, daje nam naprawdę sylwetkę psychologiczną, coś, co naprawdę jest obliczem ludzkim, nie fotografią, nie rekwizytem w makietowym wnętrzu. Namiętnie cygańską rolę dobrze odegrała Nora Ney. Dr Murek na filmie nie zabija się, lecz idzie w nieznane odradzać się. Ale czy degradacja jego nie zaszła zbyt daleko? Film ciężki, pokazujący beznadziejny, potworny, nieprzyjemny świat. Wygląda lepiej od innych filmów dzięki sprawnej i zwartej reżyserii Gardana”.
Anna Zahorska, „Dr Murek”, „Kultura”, 1939, nr 21, s. 8.
„»Doktór Murek« (film krajowy, według powieści T. D. Mostowicza, reż. J. Gardan). Obraz ten jest sam w sobie kapitalną satyrą na film krajowy. Jeżeli już temat nie trąci Mniszkówną i zawiera pierwiastki współczesności, to ustala się taką obsadę, aby film zepsuć i pogrążyć. Franciszek Brodniewicz jeszcze raz udowodnił niezbicie, że nie jest aktorem; po prostu »odstawił« rolę, jak na odpuście, z przeszarżowaną mimiką, sztucznym i niepotrzebnym gestem, z niemożliwą do wytrzymania, fałszywą przesadą pozy. To już nie jest źle; to jest już karygodne. Andrzejewska ze swoimi łzami i swoim szlochem staje się już niemożliwa do zniesienia – czy doprawdy tak trudno zdać sobie sprawę z tego, że silne emocjonalne wrażenia można wyrazić innymi jeszcze środkami? Wskutek braku nowych sił aktorskich w naszym filmie, wskutek całkowitego zmanierowania ciągle tych samych bladych twarzy, zaginęła zupełnie iluzja sceniczna: Andrzejewska gra Andrzejewską, Brodniewicz gra Brodniewicza, nie starając się absolutnie o oddanie tych postaci, jakie im scenariusz narzuca. Jest to całkowita rezygnacja z wszelkich ambicji aktorskich, odwalania roli na chybił trafił, co wystawia także świadectwo niesumienności reżysera. Aktorsko – film gorszy od wszystkich poprzednich; filmowo – nieskładny i niestaranny wskutek pogmatwanego i nieporadnego montażu. Ciekawsze twarze, zresztą zgoła niewyzyskane reżysersko, to Lidia Wysocka, Nora Ney, Ina Benita. Ożywiają trochę ponurą sytuację Ćwiklińska i Zelwerowicz. Obraz ten można traktować jedynie jako przykład niesumienności reżyserskiej i miernoty aktorskiej. Podobnie nędznego filmu nie było dawno na ekranie”.
Tadeusz Sobolewski, „Prosto z Mostu”, 1939, nr 17, s. 5.
„Niezwykła płodność Dołęgi-Mostowicza i łatwość inwencji fabularnej są prawdziwym szczęściem naszej kinematografii, nie mówiąc już o tym, do jakiego stopnia demoralizująco działają na poziom twórczości literackiej tego pisarza. Powodzenie powieści Mostowicza, drukowanych w odcinkach, nie dając spać naszym filmowcom, kupują więc jego produkcję »na pniu«, dzięki czemu przez okrągły rok nie ma takiego okresu, żeby na ekranach warszawskich nie wyświetlano choćby jednego filmu pochodzącego z tej fabryki brukowych wzruszeń. »DR MUREK" (reż. GARDAN) powstał aż z 2 powieści. Z zażenowaniem przyznaję, że żadnej z nich nie czytałam, nie wiem więc, jak tam został przeprowadzony upadek moralny bohatera, ale w filmie zrobiono to bez wielkiego zachodu, nie wysilając się na umotywowanie psychologiczne. Murek jest po prostu człowiekiem bez własnej woli, igraszką okoliczności, marionetką w rękach coraz to innych ludzi. Film składa się więc tylko z szeregu różnego rodzaju łajdactw, zabójstw i samobójstw, których starczyłoby na wypełnienie przez kilka tygodni działu kryminalnego »szanującego się« brukowca. Reżyser starał się tę obfitość materiału ująć w jakiś ład przy pomocy zręcznych skrótów i przejść, ale to nie uratowało charakteru filmu, który, poza brakiem wartości artystycznej, jest tylko pozornie moralny, bo ostatecznie »upadły« Murek zrobił karierę, a że się jej wyrzekł, stwierdziwszy, że jego grzechy były bezcelowe i mógłby uczciwą drogą osiągnąć szczęście – nie jest tak przekonywujące, jak fakt owej grzesznej kariery. Brodniewicz marną grą dobija jeszcze swojego bohatera. Na ogół wykonawcy słabi lub przeciętni. Nawet Nora Ney gorsza niż w dawnych filmach. Jest jakaś zgaszona i znudzona. Jeszcze jeden zmarnowany wysiłek”.
Stef. H., „Z życia ekranu”, „Bluszcz”, 1939.
Stroje Nory Ney zapewniła firma Aleksandrine ul. Żurawia 33, natomiast futra Janiny Wilczówny i Lidii Wysockiej – firma Chowańczak, ul. Krakowskie Przedmieście 15/17.
Nie wszystkie zrealizowane sceny weszły do ostatecznie zmontowanej wersji filmu. W programie kinowym widzimy np. fotos z elegancko ubraną Karolką. W filmie Karolka nie pojawia się w takim stroju.
Scenariusz powstał na kanwie dwóch powieści „Doktór Murek” i „Drugie życie doktora Murka” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, jednego z najpoczytniejszych pisarzy dwudziestolecia międzywojennego. Książki w zjadliwie ironiczny sposób ukazują upadek młodego uczciwego urzędnika, który w wyniku intryg traci pracę i zostaje kryminalistą. Zapowiedź wydania książek uwielbianego pisarza znalazła się także w specjalnej reklamie kinowej, którą wykupiło wydawnictwo, licząc - słusznie - na dobre zyski ze sprzedaży. Niestety, nie obyło się bez ingerencji cenzury, która wycięła ze scenariusza mniej lub bardziej zakamuflowane uwagi krytyczne na temat ówczesnych stosunków społecznych.
Reżyser bardziej skupił się na wątkach sensacyjnych, obsadzając w roli nietuzinkowego przestępcy znanego amanta Franciszka Brodniewicza. W rolach kobiecych zagrały utalentowane i piękne aktorki m.in. Nora Ney, która w plebiscycie w roku 1933 została wybrana „królową polskiego ekranu”, odbierając ten tytuł Jadwidze Smosarskiej.