Katastrofa (non camera)

Katastrofa (non camera)
Loading the player ...

Polska

1977
Czas trwania:
fragment: 06:26
Zdjęcia: Jan Tkaczyk
Opracowanie plastyczne: Julian Józef Antonisz
opis filmu
O filmie
Asystent reżysera: Danuta Zadrzyńska
Asystent operatora: Krzysztof Stawowczyk
Kierownik produkcji: Halina Kramarz
Prawa: Filmoteka Narodowa
Język: pl
zwiń zakładkę
treść

Czerwone słońce z czarną grzywą i zasmuconym wyrazem twarzy. Tłum zaniepokojonych, ale jednocześnie zaciekawionych ludzi. Rozmawiają podeksytowani, wyciągają szyje, oczy wychodzą im z oczodołów. Wszyscy jakby oczekiwali jakiegoś ważnego wydarzenia. Ale nie czekają spokojnie, są podenerwowani, coraz bardziej agresywni. Ktoś gryzie kogoś w ucho, ktoś ciągnie za nos, ktoś inny wdeptuje w ziemię czyjąś głowę. Starszy, przestraszony mężczyzna wychodzi z trumny, żona bije męża parasolką po głowie, auto wpada na latarnię, biją dzwony, pojawia się kościotrup z kosą. Czerwone słońce świeci coraz mocniej, gną się drzewa, narasta nastrój grozy, oczekiwanie staje się coraz bardziej uciążliwe.

zwiń zakładkę
komentarz

Kolejna po „Słońcu – filmie bez kamery” (1977) animacja Juliana Józefa Antonisza zrealizowana w całości metodą. Do technik noncamerowych krakowski artysta sięgał od początku swej kariery, już debiutancka „Fobia” w dużej części realizowana była w ten sposób. Jednak konsekwentnie non camerę zaczął uprawiać od 1977 r. „Słabość filmu animowanego wynika z przewagi technologii nad sztuką” – wyznał mi w jednym z wywiadów. „Film skończył się z nadejściem braci Lumière” – często przekornie powtarzał. Jedynego sposobu na odnowienie sztuki filmowej upatrywał właśnie w non camerze. Wydał w tej sprawie kilka manifestów. W jednym z nich pisał: „Non camera to obejście całej machiny techniczno-biurokratycznej, jaka istnieje między realizatorem filmowym a gotowym dziełem. Dążę do takiego uproszczenia techniki realizacyjnej, żeby film jak najdalej odsunąć od przemysłu, a zbliżyć do autora”. Z tych powodów właśnie postawił na kino skrajnie autorskie. Sam wymyślał scenariusze, sam przenosił je na taśmę (do bliskiej współpracy przy realizacji filmów dopuszczał tylko żonę Danutę Zadrzyńską, absolwentkę krakowskiej ASP), sam komponował i wykonywał ilustrującą je muzykę (eksperymentował także z dźwiękiem noncamerowym). Tylko do czytania komentarzy lub śpiewania pieśni (jak w słynnym „Ostrym filmie zaangażowanym”) wynajmował m.in. Anielę Jaskólską, sprzątaczkę ze Studia Filmów Animowanych w Krakowie, czy Andrzeja Olszańskiego (w „Polskich Kronikach Non-camerowych”), dyrektora Studia, notabene absolwenta wydziału aktorskiego PWST w Krakowie. „Katastrofa (non camera)” rozpoczyna się i kończy widokiem noncamerowch taśm. Antonisz często stosował taki zabieg, odsłaniając niejako noncamerową kuchnię. A później, po napisach początkowych i planszy informującej o noncamerowym charakterze filmu, następuje „swobodny strumień” Antoniszowej świadomości i wyobraźni. Pojawiają się montowane refrenowo, częściowo znane z innych jego filmów charakterystyczne motywy: wykrzywione ludzkie twarze, oczy wychodzące z oczodołów, ciężkie buciory tratujące kwitnące rośliny, nogi ciągle gdzieś pędzące, różnorodne akty agresji, wypadki i kataklizmy. Coraz szybsze tempo przesuwających się obrazów, nagłe stopklatki pełniące rolę swego rodzaju akcentów, posępna muzyka – wszystkie te elementy tworzą nerwowy, pełen suspensu kolaż, znakomicie obrazujący nastrój wyczekiwania na... Katastrofa zdaje się zbliżać nieuchronnie.

Jerzy Armata

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę