Węgry ‒ Polska

Węgry ‒ Polska
Loading the player ...
Tytuł pełny: Mecz piłkarski Polska ‒ Węgry
Data wydania: 1962-09-04
Data realizacji zdjęć: 1962
Czas trwania: 0:02:00
Kategorie tematyczne: sport
opis filmu
O filmie

Przebieg meczu Węgry ‒ Polska. Publiczność na stadionie. Prezentacja drużyn. Fragmenty meczu. Węgrzy wygrywają.

Komentarz: Jerzy Kasprzycki
Opracowanie dźwiękowe: Ryszard Sulewski
Numer tematu: 12-13
Osoba: Lucjan Brychczy (polski piłkarz), Lajos Tichy (węgierski piłkarz), János Göröcs (węgierski piłkarz), Máté Fenyvesi (węgierski piłkarz)
Czas akcji: 1962
Miejsce akcji: Poznań
Prawa: WFDiF
Format dźwięku: mono
Format klatki: 4:3
System koloru: czarno-biały
Opis sekwencji
00:00:00:00Napis: „Węgry ‒ Polska”. Wypełnione trybuny.
00:00:04:00Zawodnicy obu drużyn w jednym rzędzie na boisku.
00:00:06:01Trzech sędziów. Piłka u ich stóp.
00:00:07:20Mecz Węgry ‒ Polska. Polacy przy piłce.
00:00:23:00Węgrzy w ataku. Fenyvesi strzela. Szczepański obronił. Podaje do Brychczego.
00:00:31:03Brychczy strzela do bramki Węgrów. Bramkarz obronił.
00:00:35:17Polacy przy piłce.
00:00:39:13Tichy próbuje strzelić gola. Polak go fauluje.
00:00:43:21Kibice na trybunach. Tichy strzela karnego. Szczepański nie obronił.
00:00:50:18Węgrzy przy piłce. Potem kolejno Faber, Nieroba, Brychczy.
00:01:01:18Brychczy strzela gola. Wiwatujący kibice.
00:01:08:21Polacy przy piłce.
00:01:15:14Polacy strzelają do bramki Węgrów. Bramkarz broni.
00:01:21:23Pohl próbuje odebrać piłkę Węgrowi. Potyka się i natychmiast wstaje. Zirytowany odpycha Węgra.
00:01:30:23Polacy udaremniają atak Węgrów.
00:01:38:10Göröcs strzela gola.
00:01:42:14Polacy i Węgrzy schodzą z boiska.
00:01:48:10Plansza końcowa: „Produkcja WYTWÓRNIA FILMÓW DOKUMENTALNYCH WARSZAWA 1962”.
zwiń zakładkę
tekst lektorski

Nie bez nadziei rozpoczynała ten mecz nasza reprezentacja. Na stadionie w Poznaniu pierwsi przy piłce są Polacy. A piłka niezwykła, biała i nakrapiana, dla lepszej telewizyjnej widoczności. W ataku Węgrzy ‒ Tichy, Fenyvesi... I prosto do naszej bramki. Tam dzielnie broni Szczepański, nie tym razem, panowie Węgrzy, jeszcze nie wasza chwila. Ale i strzał Brychczego nie sprawia kłopotu bramkarzowi Madziarów. Znów Szczepański, walka z Tichym i jakiś zbyt gwałtowny gest. O, niedobrze, Tichy umie wykorzystać karne strzały. Jeden ‒ zero, jeszcze nie tragedia, ale nieprzyjemnie. Teraz więc do dzieła: może Faber? Nie, już stracił piłkę. Walczy o nią Nieroba, podaje do Brychczego. I już pod bramką węgierską, do naszych strzelców, do Pohla i Lentnera. Sędzia nie był łaskaw uznać, podobno spalony. A tymczasem przeciwnik zaczyna wyraźnie panować na boisku.Takie przeboje to już wyjątki w ogólnej sytuacji, zresztą bez wyników. Mecz staje się nudny, jeśli nie liczyć drobnych zatargów między piłkarzami.Tym razem Pohl. Nerwy ponoszą, bo Węgrzy stale pod naszą bramką. Jeszcze jeden atak, przy piłce Göröcs. Strzelił ukośnie, ale celnie. Dwa ‒ zero. Porażka zdecydowana, a więc jednak nie mamy sposobu na naszych bratanków. Na szczęście zostało w rodzinie.

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę