Reportaż z regularnej trasy autobusowej Poznań-Londyn. Kierowcy przecierają szyby w autokarze. Przekroczenie granicy polskiej. Pasażerowie w autokarze. Katedra w Kolonii. Stare miasto w Brukseli. Pasażerowie wchodzą na prom w Ostendzie. Londyn.
00:00:00:18 | Napis: „EUROPABUS 168”. W tle kierowcy przecierają szyby w autokarze. Tablica relacji Poznań-London. |
00:00:03:02 | Kierowcy przy szybach. Kierowcy pakują bagaże pasażerów do autokaru. |
00:00:06:04 | Pilotka sprawdza listę pasażerów. Pasażerowie żegnają się z bliskimi. |
00:00:15:06 | Odjeżdżający autokar. Jadący autokar. Stewardessa. |
00:00:22:11 | Przekroczenie granicy polskiej. Funkcjonariusz WOP. |
00:00:26:17 | Autokar jadący autostrada. Pasażerowie w autokarze. Pasażer myjący ręce w autokarze. Pasażerowie piją napoje. |
00:00:49:04 | Pasażerowie w czasie postoju korzystają z toalety. |
00:00:58:01 | Katedra w Kolonii. |
00:01:09:22 | Autokar jadzie autostradą. Stare Miasto w Brukseli. Rynek. Pasażerowie podziwiają miasto. |
00:01:24:23 | Pasażerowie wchodzą na prom w Ostendzie. Odpływający prom. |
00:01:37:11 | Angielki na promie. |
00:01:46:21 | Londyn. Tower bridge. Zegar - Big Ben. Budynek parlamentu. Ruch uliczny. Londyńczycy. Londyn nocą. Piccadilly Circus. |
Narzekamy często na nasze kochane pekaesy, że brudne, ciasne, niewygodne. I choć trudno w to uwierzyć, to również jest pekaes, tyle że eksportowy. A więc i nazwę ma trochę inną, zwie się Europabus i jeździ między Poznaniem a Londynem dwa razy w tygodniu. Tak żegna nas Polska. Zaczynają się autostrady. Podróż przez pół Europy trwa dwa dni i kosztuje 28 funtów szterlingów. Nie brak papierkowej roboty również podczas eksportowego rejsu. Pasażerom wiedzie się nie najgorzej. Jest umywalka, są i napoje. Chłodzące oczywiście. Czasem trzeba się zatrzymać. Panowie w lewo, panie w prawo, a drobne u stewardesy. Bo chodzi o wydatek dewizowy. Jeden z cudów architektury gotyckiej - katedra w Kolonii. Poranna mgła znad Renu czyni jej piękno wręcz nierealnym. A w samo południe dojeżdżamy do Brukseli. Niewiele mamy czasu na rynek i uroki starego miasta. I wreszcie Ostenda. Prom odbija punktualnie o godzinie 14:42. Pasażerowie z duszą na ramieniu, bo tu kończy się Europa, a zaczyna woda. Prom jest najtańszym sposobem przeprawiania się przez kanał La Manche. Są tu też przywykłe do słonej bryzy Angielki. Jak na turystów przystało, zwiedzamy Londyn w amerykańskim tempie. Najsławniejszy z zegarów - Big Ben. Najdostojniejszy z parlamentów, w którym nawet opozycja jest lojalna. I wreszcie ulica wielkiej metropolii z jej egzotyką i ruchem. Okazuje się, że można podróżować wygodnie i punktualnie. Nawet pekaesem.