Dworzec kolejowy w Katowicach. Pociągi w czasie jazdy. Pracownicy w biurze projektowym nad planami trasy nadziemnej. Prace pomiarowe w terenie. Spycharki niwelujące teren.
00:00:00:07 | Napis: „ZAMIAST METRA”. W tle dworzec kolejowy w Katowicach. |
00:00:03:07 | Mieszkańcy Śląska. |
00:00:06:15 | Pociągi na dworcu kolejowym. |
00:00:09:21 | Pociągi jadące po torach. |
00:00:14:07 | Mapa planowanej trasy kolei nadziemnej. |
00:00:29:23 | Pracownicy w biurze projektów planujący przebieg trasy. Pracownicy pochyleni nad planami. |
00:00:43:17 | Geodeci przeprowadzający pomiary w terenie. |
00:00:55:00 | Jadący pociąg. |
00:00:59:17 | Spycharki niwelujące teren. |
Pociągi to nie tasiemce, dworce nie są z gumy, autobusy i tramwaje nie wystarczają. Śląska komunikacja dławi się milionami pasażerów. Prawdziwego metra, choćby ze względu na górnicze szkody, wybudować się nie da, ale szybką kolej nadziemną, czemu nie? Plany są gotowe. Czterdzieści parę przystanków na 70-kilometrowej trasie z Pyskowic do Dąbrowy Górniczej. Na każdym co pięć minut pociąg, prędkość komunikacyjna 40 kilometrów na godzinę. Ciężki orzech do zgryzienia mają projektanci, trzeba te ambitne założenia wcisnąć w gęstą śląską zabudowę. Na trasie same przeszkody. Trzeba uporządkować 1300 kolizyjnych miejsc, wybudować setki tuneli, wiaduktów, estakad i parkingów. Wielka robota na wiele lat, ale niezbędna dla tej żywej przemysłowej aglomeracji.