W socjalistycznej Polsce bowiem nawet niewinna kąpiel w jeziorze mogła być przedstawiona jako efekt troski i opiekuńczego nadzoru komunistycznego państw. Bez wątpienia przeobrażenia ustrojowe po 1945 roku oznaczały zupełnie nowe możliwości dla robotników i chłopów, którzy przed II wojną światową bardzo rzadko mogli liczyć na jakiekolwiek formy zorganizowanego wypoczynku. Dokonana przez komunistów nacjonalizacja gospodarki i rolnictwa, ale też zdobycie kontroli nad sanatoriami i ośrodkami wczasowymi, stworzyły realną szansę na wypoczynek – i to płatny – dostępny dla wszystkich grup ludności. Przejęte przez państwo pensjonaty i wille, służące wcześniej „wybranej grupce sanacyjnych oficerów”(PKF 32/50), po roku 1945 stały się bazą dla kolonii i turnusów wczasowych (PKF 33/52).
Latem 1946 roku Kronika odwiedziła dzieci robotników łódzkich odpoczywające na koloniach nad Pilicą (PKF 26/46), a nieco później – uczestników kursy żeglarskiego zorganizowanego w Łuczanach (dzisiejsze Giżycko) na Mazurach (PKF 33/46). Zgodnie z prawdą lektor informował: „Nigdy jeszcze opieka nad dzieckiem nie była realizowana w tak ogromnych rozmiarach”. Niestety, nawet świadczenia socjalne już w pierwszych latach powojennych Kronika przedstawiała poprzez pryzmat ideologicznej walki: „Odwróciła się karta historii. Maltretowane i głodzone niegdyś przez niemieckiego okupanta dzieci polskie przyjeżdżają tu dziś, aby nabrać zdrowia i sił do nauki. (…) Oto właściwy użytek z pałacu zamieszkałego dawniej przez jednego znudzonego arystokratę” – głosił komentarz w relacji z majątku hrabiego Ballestrema w Kochcicach (PKF 28/46).
Nie inaczej było przy organizowaniu różnego rodzaju obozów i kolonii, których uczestnicy poddawani byli politycznej indoktrynacji. O ile pisarz Gustaw Morcinek opowiadający legendy śląskie uczestnikom wypoczynku zorganizowanego w Skoczowie, z pewnością poszerzał wiedzę dzieci o Polsce (PKF 29/47), o tyle pogadanki organizowane na obozach harcerskich, gdzie uczestnicy „z uwagą słuchali opowiadań o walce o pokój młodzieży na całym świecie” (PKF 32/50) – miały już jednoznacznie ideowy cel. Bywało, że młodzież pomagała przy pracach polowych (PKF 33/49), ale też, że śląscy studenci prowadzili „akcję repolonizacyjną” wśród Mazurów (PKF).
Zanim komuniści nie zamknęli zachodniej granicy, polska młodzież wyjeżdżała na wypoczynek np. do Danii (PKF 33/47), z kolei nad Wisłę przyjeżdżały dzieci Polonii z Niemiec i Francji (PKF 33/48). Zdarzały się wakacje na Krymie (PKF 43/48) lub w podwarszawskich Bielanach, skąd lektor informował: „Szczęśliwe dzieciństwo staje się udziałem całego młodego pokolenia Polski Ludowej” (PKF 36/49). Część uczniów odpoczywała na koloniach miejskich zorganizowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. I choć wakacje na plażach Warszawy, połączone z kąpielami w nurcie Wisły, były atrakcyjne i potrzebne (PKF 32/51), to utworzona w 1949 roku organizacja TPD miała na celu przede wszystkim polityczne wychowanie najmłodszego pokolenia Polaków.
Powołany do życia przez rząd w roku 1949 Fundusz Wczasów Pracowniczych zmonopolizował formy zorganizowanego wypoczynku. Niedostateczna z początku ilość miejsc noclegowych sprawiała jednak, że „wakacje po polsku” przeznaczone były w latach 50.
W pierwszych latach powojennych robotnikom – bardziej niż rekreacyjne i rozrywkowe rejsy – potrzebne były świadczenia sanatoryjne. W związku ze złymi warunkami mieszkaniowymi, przeludnieniem lokali, niskim poziomem higieny i kiepską jakością wyżywienia przy równoczesnym ciężkim wysiłku odbudowy i nierzadko trudnych doświadczeniach z czasów okupacji – zapadalność na choroby, zwłaszcza gruźlicę, była wysoka. Najczęstszym sposobem walki były czterotygodniowe turnusy organizowane w licznie uruchamianych sanatoriach i prewentoriach; w latach 40. antybiotyków w leczeniu gruźlicy nikt praktycznie jeszcze nie stosował. Kronika informowała o troskliwej opiece medycznej, szczególnie roztaczanej nad dziećmi w ośrodkach w Rabce, Otwocku czy Kubalonce (PKF 34/47). Operatorzy odwiedzali też placówki dla studentów w Zakopanem (PKF 10/47) czy dla robotników i chłopów w Bukowcu. „Państwo ludowe nie tylko zwalcza gruźlicę, ale równocześnie usuwa jej przyczyny, budując osiedla robotnicze i organizując wczasy” – mówił lektor w relacji z Ziem Zachodnich gdzie, w poniemieckich pałacykach i willach, znalazło miejsce wiele sanatoriów i ośrodków zdrowia (PKF 50/49).
Wakacyjne miesiące, mimo przerwy w nauce szkolnej, bywały czasem wytężonej pracy wychowawczej. Realizowały ją wspomniane już oddziały Towarzystwa Przyjaciół Dzieci na organizowanych przez siebie półkoloniach miejskich (PKF 32/51) lub podczas szkoleń i obozów dla harcerzy (PKF 32/50, PKF 34/50). W latach stalinowskich Kronika kilkakrotnie odwiedzała nadbałtyckie miasteczko młodzieży w Podgrodziu niedaleko Szczecina, gdzie kilkuletnie dzieci wdrażano do objęcia przyszłych ról społecznych, powierzając im obowiązki milicjantów w kolonijnej osadzie czy też obsługę kolejki wąskotorowej (PKF 35/53). W ramach zacieśniania więzi z blokiem sowieckim organizowano kolonie międzynarodowe. W Cieplicach na Dolnym Śląsku spotkali się pionierzy z Niemiec, Węgier, a nawet Korei, by pogłębiać wzajemne kontakty na obozie zorganizowanym na wzór wojskowych szkoleń, podczas którego dzieci maszerowały w równych kolumnach, stawały do apelu i stojąc w zwartych szeregach oddawały saluty (PKF 35/52).
Indywidualne formy spędzania wakacji nie były w latach powojennych popularne: z jednej strony brakowało kwater, z drugiej – samowolna wędrówka po przygranicznych lasach i górach mogła skończyć się aresztem w jednej z licznych strażnic Wojsk Ochrony Pogranicza. Także w materiałach PKF-u pochodzących z pierwszej powojennej dekady trudno znaleźć ślady indywidualnego spędzania letnich miesięcy, co zresztą powinno być obce „socjalistycznej mentalności”. Nawet „wybuch borowika” odnotowany w roku 1952 podlegał kontroli Spółdzielni „Las”, która „organizowała masowe grzybobrania i skup na wielką skalę” (PKF 39/52). Stalinowskie państwo również przyrodę próbowało mieć pod nadzorem, dlatego na odmienną stylistykę wakacyjnych sprawozdań widzowie Kroniki musieli poczekać do roku 1955.