Papiery na biurku i wiele pieczątek miejskie. Turyści poszukujący toalety. Budynek sanatorium hutniczego.
00:00:00:07 | Napis: „Problemy ojców miasta”. W tle zabudowania nad rzeką. |
00:00:04:06 | Zdejmowanie tablicy z napisem: „Prezydium Rady Narodowej Osiedla Szczawnica”. |
00:00:12:17 | Pieczątki na dokumentach: „Prezydium Miejskiej Rady Narodowej W Szczawnicy”. |
00:00:19:19 | Urzędnik przegląda stos dokumentów. |
00:00:40:09 | Turyści w Szczawnicy szukający toalety. |
00:01:02:12 | Dorożka z kucykiem. |
00:01:06:19 | Budynek sanatorium hutniczego |
Popularna wśród turystów i kuracjuszy Szczawnica przeżyła niedawno wielce doniosłe dni. Przestała być osiedlem, stała się miastem. Najwyraźniej ten przełom uwidocznił się w pieczątkach. Przybyło także kłopotów. O pióro Homera prosi się wojna, jaką Szczawnica prowadzi od lat, by zbudować wreszcie, przepraszam, publiczny szalet. Piśmienna dyskusja toczy się na wielu szczeblach. Wyższe szczeble mają zastrzeżenia przeciw dokumentacji technicznej i lokalizacji. Całość dorównuje już rozmiarami „Komedii ludzkiej”. Tymczasem zaś kuracjusze zmuszeni są korzystać ze starej lokalizacji bez dokumentacji. Dochody czerpie prywatna inicjatywa. Klasyczny to przykład „nieczystych” interesów. Podobną frekwencją cieszy się jedyna w Szczawnicy restauracja. Ponad kłopotami i troskami świeżo upieczonego miasta wznosi się piękny budynek sanatorium hutniczego. Oby symbol przyszłości.