Maryla w Opolu

Maryla w Opolu
Loading the player ...
Tytuł pełny: Maryla w Opolu
Data wydania: 1987-07-15
Kategorie tematyczne: kultura i sztuka
opis filmu
O filmie

Maryla Rodowicz śpiewa piosenkę „Polska Madonna” na estradzie w Opolu.

Opracowanie dźwiękowe: Tatiana Kamińska
Nagranie: Spas Christow
Numer tematu: 6
Osoba: Maryla Rodowicz (polska piosenkarka)
Zdarzenie: występ Maryli Rodowicz w Opolu
Czas akcji: 1987
Miejsce akcji: Opole
Prawa: WFDiF
Format dźwięku: mono
Format klatki: 4:3
System koloru: czarno-biały
Opis sekwencji
00:00:00:09Napis: „MARYLA W OPOLU”. W tle Maryla Rodowicz.
00:00:03:09Maryla Rodowicz śpiewa piosenkę „Polska Madonna”.
00:01:28:04Plansza końcowa: „Produkcja: WYTWÓRNIA FILMÓW DOKUMENTALNYCH”.
zwiń zakładkę
tekst lektorski

W czerwcu w Opolu Maryla Rodowicz ukończyła pierwsze 20 lat na estradzie. Dziennikarze nagrodzili „Madonnę” za wartości publicystyczne, ale czy to może być wstępniak?

zwiń zakładkę
komentarz
komentarz naukowy

W czasie naznaczonych kryzysem ekonomicznym lat osiemdziesiątych, nielicznymi normalnymi enklawami pożądanymi przez większość społeczeństwa były spotkania kulturalne, pozwalające wyzwolić się, choćby na chwilę, ze stresu związanego z niepewnością jutra i nieustanną walką o podstawowe standardy codziennej egzystencji. Imprezy takie odbywały się często – i przy stuprocentowej frekwencji! – w rozmaitych ośrodkach kultury, przykościelnych salach parafialnych oraz na wielu krajowych estradach. Wśród artystycznych imprez najbardziej obleganych i cenionych u schyłku dekady, był Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, a zwłaszcza Kabareton, przygotowywany tam przez kilka lat przez znakomitego satyryka Jana Pietrzaka. W roku 1987 przebojem festiwalu stała się piosenka do słów wielkiej gwiazdy polskiej poezji Agnieszki Osieckiej, z muzyką lidera krakowskiego zespołu Pod Budą Andrzeja Sikorowskiego, zatytułowana „Polska Madonna”. Utwór opowiadał o codzienności polskiej kobiety: rozdartej między koniecznością wystawania godzinami w kolejkach po mięso „na kartki”, zdobywania cudem najprostszych towarów, czy organizowania życia domowego tak, by było choć trochę „normalnie”. Piosenkę, której tytuł stał się nazwą albumu płytowego wydanego w tym samym roku – jeszcze na czarnym krążku winylowym, wykonywała Maryla Rodowicz. Utwór błyskawicznie stał się jednym z symboli omawianej dekady. Nie zmieniało to wszak faktu, że możliwości zsynchronizowania dźwięku z obrazem były w owych latach w Polskiej Kronice Filmowej gorzej niż słabe. Nic dziwnego, że „filmowy tygodnik aktualności” stawał się powoli nieatrakcyjny. (MKC)

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę