Kolonie w Zbrosławicach. Dzieci w czasie nauki obsługi komputera. Gra w tenisa. Nauka jazdy konnej. Akrobacje na koniach.
00:00:00:02 | Napis: „BITY Z SIODŁEM”. W tle dzieci przy komputerach. |
00:00:03:07 | Nauka obsługi komputera. |
00:00:12:13 | Chłopcy grają na korcie w tenisa pod okiem instruktora. |
00:00:22:10 | Ćwiczenia z rakietą tenisową. |
00:00:35:03 | Nauka jazdy konnej. |
00:00:38:06 | Dzieci przypatrujące się kolegom jeżdżącym na koniach. |
00:00:40:09 | Różne ćwiczenia dzieci jadących na koniach. |
00:01:01:16 | Dzieci siedzące na ławce. |
00:01:03:17 | Dziewczynka jadąca konno i obserwująca ją instruktorka. |
00:01:09:07 | Młodzi jeźdźcy prowadzą konie, stojąc na nich. Przypatrująca się publiczność. |
00:01:23:23 | Jeźdźcy jadący na dwóch koniach pokonują przeszkody. |
00:01:32:17 | Niegroźny upadek podczas jazdy. |
To nie wyspecjalizowane centrum nauczające o bitach i komputerowych językach, a zwyczajna kolonia. No, może nie taka zwyczajna. Raczej wyjątkowo atrakcyjna. Pożyteczne sprytnie połączono tu z przyjemnym. Elektronika rywalizuje z lekturą, lektura z tenisem, którego tajniki dzieci poznają pod fachową opieką instruktorów. Jeszcze z tydzień i nawet Becker zadrży przed takim backhandem. Ale największa frajda to oczywiście zabawa w siodle. I tu trenerzy czuwają nad pierwszymi krokami po parkurze. A że dzieci uczą się szybko, więc już po kilku lekcjach na końskim grzbiecie czują się jak na kanapie. Takich kolonii tylko pozazdrościć. Organizują je, już od siedmiu lat, w Zbrosławicach studenci ze Spółdzielni Pracy Alma Service przy pomocy Uniwersytetu Śląskiego. Koszt osiemnastodniowego turnusu ‒ 22 tysiące. Niemało, ale jest za co płacić. Przeżyć i wspomnień starczy do następnych wakacji. Tymczasem na parkurze niemal wytrawni jeźdźcy. Co prawda jeszcze nie wszyscy. O właśnie! Ale nic się nie stało, księżniczka Anna też przecież kiedyś spadła z konia.