Najpierw pojawia się sześcian, ulatując szybko w głąb ekranu. Przez przestrzenny labirynt toczy się kula, po drodze łącząc się z inną kulą. Znów przelatuje sześcian, z kolejnej kuli powstają cztery ciągle zmieniające kształty „żywe” elementy. Nieustający ruch, stale odnawiający się rytm tworzą następne, coraz bogatsze struktury. Drogi kolejnych kul wydłużają się i komplikują. Po ich przebyciu część roztrzaskuje się o krawędzi zbudowanej z sześcianów struktury, a z części powstają sześciany, z których tworzy się nowa, jeszcze bardziej skomplikowana struktura przestrzenna. Nagle dwie kule łączą się ze sobą, tworząc niezwykle ekspansywną czerwoną materię, która zalewa mozolnie budowane zgeometryzowane światy. Wynikiem kataklizmu jest... sześcian, pierwotny budulec nieistniejących już struktur. Cały proces może rozpocząć się od nowa.
Przypadek?
Przypadek?
Loading the player ...
Polska
1977
Czas trwania:
fragment: 08:59
Reżyseria: Krzysztof Kiwerski
Scenariusz: Krzysztof Kiwerski
Zdjęcia: Dominik Kozioł
Opracowanie plastyczne: Krzysztof Kiwerski
opis filmu
O filmie
Asystent reżysera: Grażyna Ryn-Nowosińska
Asystent operatora: Krzysztof Stawowczyk, Andrzej Trojnarski
Animacja: Edward Ireno, Ewa Stadnik, Roman Gądek, Krzysztof Kiwerski
Muzyka: Marek Wilczyński
Dźwięk: Otokar Balcy
Montaż: Maria Ireno
Kierownik produkcji: Marek Oczkowski
Produkcja: Studio Filmów Animowanych (Kraków)
Prawa: Filmoteka Narodowa
Język: pl
zwiń zakładkę
treść
zwiń zakładkę
komentarz
zwiń zakładkę
Krzysztof Kiwerski to artysta, który tworząc swe ponadczasowe opowieści o sprawach uniwersalnych, myśli przede wszystkim obrazem. Tak było w utrzymanej w poetyce science fiction debiutanckiej „Awarii” (1975), w inspirowanej fragmentem słynnego Szekspirowskiego dramatu impresji „Ryszard III” (1976), tak wreszcie jest w jego filmie trzecim, zatytułowanym „Przypadek?” (1977). Sam obraz w filmach Kiwerskiego także ewoluuje: w „Awarii” artysta sięgnął po plastykę „przedstawiającą”, pełniącą nade wszystko funkcje ilustracyjne, w „Ryszardzie III” mamy do czynienia z formą bardziej ekperymentalną, ożywiającą statyczne formy graficzne, natomiast w „Przypadku? ”, by zaprezentować w gruncie rzeczy tradycyjną opowieść rządzącą się zależnościami przyczynowo-skutkowymi, reżyser wykorzystał zgeometryzowane formy plastyczne, co jeszcze bardziej zuniwersalizowało przedstawianą historię. Pomogła w tym wyrazista ścieżka dźwiękowa złożona z elektronicznej muzyki Marka Wilczyńskiego, efektów naturalnych (szmerów) oraz elementów ciszy. Dzięki harmonijnej współpracy tych dwóch artystów udało się stworzyć niezwykle interesującą i imponującą perfekcją wykonania impresję na temat wędrówki materii w czasie i przestrzeni. Oglądając „Przypadek?”, warto pamiętać, że powstał on w 1977 r., a więc w czasach przedkomputerowych, i został nakręcony tylko metodami tradycyjnymi. Podobnie zresztą jak zrealizowane trzy lata później, a uhonorowane Oscarem, „Tango” (1980) Zbigniewa Rybczyńskiego.
Jerzy Armata
Swe abstrakcyjne kompozycje geometryczne malowane w połowie lat siedemdziesiątych Kiwerski ożywił w filmie ,,Przypadek?” (1977). Zawieszona w przestrzeni stereometryczna konstrukcja mieści sterylne kanały, którymi mkną pojedyncze kule. Poniżej rozciąga się pole regularnych sześcianów (…). Warstwę anegdotyczną filmu można zinterpretować w kontekście słynnego eseju Jacquesa Monoda ,,Przypadek i konieczność. Szkic do filozofii naturalnej nowoczesnej biologii”, poprzedzającego o siedem lat powstanie filmu. W tej książce J.Monod zreferował poglądy nauki, która świat interpretuje jako deterministyczną maszynę realizującą program ściśle określony warunkami początkowymi. Dlatego wytłumaczenie zagadki powstania życia jest możliwe jedynie przed odwołanie się do przypadku. (…) W samym filmie nie znajdziemy rozstrzygnięcia problem, czy animacja form zaczerpniętych z własnych obrazów stała się pretekstem do plastycznego zinterpretowania teorii o akcydentalnym zbiegu warunków umożliwiających powstanie życia, czy też naukowa teoria została wykorzystana jako literacki pretekst do poszukiwania jej plastycznego ekwiwalentu? W każdym razie na taśmie filmowej powstało pełne uroku dzieło malarskie, którego formy zmieniają się w takt wewnętrznego, dramaturgicznego rytmu.
Wojciech Mischke, Fantazja, sztuka i nauka, „Kino”, 1985, nr 6