



Wystrzelony w przestrzeń międzyplanetarną kosmiczny żuczek ląduje na nieznanej planecie między dwoma wrogimi i przygotowującymi się do starcia armiami. Rozpoczyna się bitwa między pepsi i coca-colą. Żuczek, niesiony siłą ulatujących bąbelków, ponownie trafia w przestrzeń międzyplanetarną. Zbliżając się do Ziemi, siada na kosmicznej stacji przekaźnikowej i powoduje poważne zakłócenia. Leci dalej, mija orbitę „szybkich samochodów”, aż dociera do planety złożonej wyłącznie z muzycznych instrumentów. W dalszej wędrówce przelatuje obok planety „w rewaloryzacji”, lądując w tajemniczym Forcie Knox 2, gdzie zostaje obfotografowany, wszechstronnie przebadany i z powrotem wrzucony w przestrzeń międzyplanetarną. Wreszcie spada na leśną polanę. Tu sięga po niego tajemnicza dłoń i umieszcza go – jako nowy eksponat podpisany „Jasio wędrowniczek” – w efektownej kosmicznej kolekcji.


Wydaje się, że Kiwerski należy właśnie do owych skupionych wewnętrznie samotników, nie opowiadających się wyraźnie za żadnym nurtem, stylem, manierą czy modą. Jego fascynacja skomplikowanymi związkami i zależnościami, jakie dziś, u progu dwudziestego pierwszego wieku zachodzą pomiędzy człowiekiem i maszyną a przyrodą. Życiorys koparek, ich agonie i epitafia, pejzaże hydrauliczne, zakwitające pompy, katastrofy estetyczne i niewinne kraksy – ta zabawa, pełna dystansu literatura tworząca tytuły obrazów jest dla Kiwerskiego jedynie pretekstem do ukazania uczłowieczonych maszyn, wygrzewających się w słońcu, rozpartych bezczelnie w trawie, przesłaniających niebo i drzewa, pożerających pejzaż, emanujących groźną poezją cywilizacji.
Monika Teresińska,Niespokojny, ,,Zwierciadło”, 1980, nr 12
Tytułowy Jasio to mechaniczny żuczek, który w wyniku nieprzewidzianego zbiegu okoliczności został wystrzelony w przestrzeń kosmiczną. W swej wędrówce odwiedza kolejne planety naszego układu słonecznego, które są dowcipnie scharakteryzowane formą plastyczną, często odwołującą się do tradycji kulturowej, szczególnie z kręgu kina i mass-mediów. Cytaty plastyczne mają w poszczególnych sekwencjach wyraźnie collage’owy charakter. Żuczek – wędrowniczek spotyka na Ksieżycu, wśród wysypiska gadgetów i odpadków kultury społeczeństw konsumpcyjnych, amerykańskich lunonautów oraz Nieśmiertelnego Włóczęgę - Charlesa Chaplina. W dalszej wędrówce Jasia zatrzymał, przechodzący przez kosmiczne przejście dla pieszych, sam Kaczor Donald, a w międzygwiezdnej przestrzeni szybuje, siedzący na bezludnej wyspie ,,Myśliciel” Augusta Rodina z ,,Bramy Piekieł”(…).
Wojciech Mischke, Fantazja, sztuka i nauka, „Kino”, 1985, nr 6
„Jasio” (1979) to trzecia opowiastka science fiction Krzysztofa Kiwerskiego, po „Awarii” (1975) i „UFO” (1978), skierowana do młodej widowni (choć nie tylko) Tamte wcześniejsze realizacje zostały uhonorowane na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów dla Dzieci i Młodzieży w Poznaniu (1977 i 1979) Złotymi Koziołkami w kategorii filmów animowanych. „Jasio” także został nagrodzony, ale Srebrnymi Koziołkami w 1981 r. „Awaria”, „UFO” i „Jasio” narracyjnie są do siebie dość podobne. Każdą z opowieści kończy zaskakująca, zabawna pointa (w „Jasiu” mniej zabawna, ostatecznie bohater filmu kończy swą wędrówkę jako przyszpilony eksponat okazałej kosmicznej kolekcji). W żadnym z tych filmów nie padają słowa, obraz w pełni radzi sobie z pełnieniem funkcji narracyjnych, a ścieżka dźwiękowa, złożona głównie z kosmicznej muzyki Marka Wilczyńskiego, znakomicie go dopełnia. „Jasio”, w odróżnieniu od wcześniejszych filmów, utrzymany jest w konwencji kina drogi. To nie tylko wędrówka międzyplanetarna, a także podróż przez ziemską kulturę. Kosmiczny chrząszcz na swej drodze spotyka m.in. słynną rzeźbę Auguste’a Rodina „Myśliciel”, Kaczora Donalda, Supermana, Yellow Submarine, Einsteina podającego przez telefon swój słynny wzór. W „Jasiu” Kiwerski nawiązuje także do własnych filmów: „Przypadku?”, zrealizowanego dwa lata wcześniej (1977), oraz „Myśliciela”, którego… dopiero nakręci w roku następnym (1980).
Jerzy Armata