Budynek zakładu wychowawczo-leczniczego. Proces sądowy. Zeznania świadków. Wyrok sądowy.
00:00:01:04 | Napis: „Pod »opieką« O.O. BONIFRATRÓW", w tle budynek wychowawczo-leczniczy w Namysłowie. |
00:00:13:12 | Stół i dwa krzesła stojące pod oknem. |
00:00:20:15 | Mężczyzna otwiera drzwi do innych pokoi. |
00:00:33:18 | Krzesło i zniszczony materac na podłodze, brudna toaleta. |
00:00:48:14 | Ślady krwi na drzwiach. |
00:00:55:18 | Sędziowie wchodzą na salę rozpraw. |
00:01:00:18 | Dzieci z zakładu wychowawczo-leczniczego w Namysłowie. |
00:01:18:14 | Zeznają Ludwik Janicki, Antoni Gołębiowski, Zdzisław Sadowski. |
00:01:53:04 | Oskarżony przeor bonifratrów Wincenty Florczak. |
00:02:00:09 | Oskarżona zakonnica Zofia Dorsz z zakonu służebniczek. |
00:02:08:06 | Stół sędziowski. |
00:02:13:12 | Zeznaje Mieczysław Redel, zakonnik. |
00:02:18:13 | Zeznaje ksiądz Gamoń. |
00:02:29:16 | Zeznaje ksiądz Szczepański. |
00:02:35:12 | Sędzia wydaje wyrok. |
00:02:37:16 | Oskarżeni. |
Budynek zakłady wychowawczo-leczniczego w Namysłowie. Tu oo. bonifratrzy wychowywali i leczyli dzieci chore na epilepsję. Wychowywali i leczyli, takie były pozory. A oto, co się kryło za biało lakierowanymi drzwiami. Ponure cele, brudne barłogi. Liczne ślady krwi na drzwiach izolatek. To była katownia, a nie zakład wychowawczo-leczniczy.
Przed sądem apelacyjnym we Wrocławiu dzieci wychowywane i leczone w Namysłowie oskarżyły swoich katów. Były to zeznania straszliwe, jak gdyby żywcem wyjęte ze średniowiecznych kronik. Ludwik Janicki był bity, głodzony i szczególnie szykanowany, ponieważ chciał się zapisać do ZMP. Ciężko chorego epileptyka Antoniego Gołębiowskiego zamykano w kamiennej celi. Obawiając się ataku, błagał o zwolnienie z karceru. Wówczas bito go dodatkowo. Zdzisław Sadowski opowiada, jak katowano go i morzono głodem, ponieważ należał do Służby Polsce.
Przeor Konwentu Bonifratrów i zarazem kierownik zakładu, główny winowajca wszystkich tych zbrodni, Wincenty Florczak. Oskarżony ponadto o zmuszanie dzieci do czynów nierządnych. Zofia Dorsz z zakonu służebniczek prowadziła fałszywą księgowość, pomagając Florczakowi okradać zakład subwencjonowany przez państwo. Mieczysław Redel, zakonnik Konwentu Bonifratrów, jeden z głównych pomocników Florczaka.
Zarzuty zawarte w akcie oskarżenia potwierdził świadek ksiądz Gamoń, zastępca Florczaka. Zeznania obciążające Florczaka złożył również świadek ksiądz Szczepański, kapelan zakładowy.
Za torturowanie chorych dzieci i przestępstwa seksualne ksiądz Florczak skazany została na 7 lat więzienia. Inni oskarżeni zakonnicy i wychowawcy otrzymali również kary więzienia w wymiarze od lat dwóch do czterech.