Samochody jadące ul. Marszałkowskiej i przez pl. Konstytucji. Kontrola dokumentów taksówkarza. Dokument carskiego prawa jazdy. Na ulicach Warszawy. Roboty drogowe na torowisku tramwajowym. Taksówkarz w pracy. Postój taksówek przy Krakowskim Przedmieściu.
00:00:00:02 | Napis: „Taksówka Nr 555”. W tle ulica Marszałkowska. |
00:00:07:17 | Taksówka z numerem bocznym 555. |
00:00:08:22 | Taksówkarz podaje milicjantowi prawo jazdy. |
00:00:09:23 | Milicjant ogląda dokumenty. |
00:00:11:17 | Milicjant. |
00:00:12:09 | Prawo jazdy. |
00:00:17:14 | Zdjęcie archiwalne ‒ pierwszy pojazd, którym jeździł taksówkarz Tyl. |
00:00:19:17 | Kierowca odbiera dokumenty. |
00:00:23:10 | Nowe prawo jazdy. |
00:00:26:20 | Uśmiechnięty milicjant. |
00:00:30:13 | Taksówka na ulicy. |
00:00:40:07 | Auto przejeżdża przez kładkę zbudowaną z desek. |
00:00:45:16 | Kobieta wsiada do taksówki. |
00:00:55:19 | Pasażerka wysiada z samochodu. |
00:00:57:23 | Rodzina wsiada do taksówki. |
00:01:04:08 | Ręce na kierownicy. |
00:01:16:20 | Taksówki na Krakowskim Przedmieściu. |
Jesteśmy w samym środku wielkomiejskiego ruchu na ulicy Marszałkowskiej. Kontrola ruchu. Dokumenty. Cóż to za prawo jazdy? 12 wiorst na godzinę? Podpisał oberpolicmajster? Jeździło się takim oto automobilem dokładnie przed 45 laty, kiedy was, obywatelu milicjancie, nie było jeszcze na świecie. W ten sposób wylegitymował się najstarszy kierowca warszawskiej taksówki obywatel Tyl. Z okazji tego jubileuszu składamy życzenia: żeby warszawscy wozacy przestali tarasować ulice, żeby główne skrzyżowania nie przypominały dróg budowanych przez Bolesława Chrobrego, żeby kierowca nie czekał nigdy długo na pasażerów i nigdy nie jeździł pusto. Pamiętajcie, warszawiacy. Na taksówce nr 555 jeździ obywatel Tyl ‒ kierowca od 45 lat. A może by z okazji pięknej rocznicy warto pomyśleć o prezencie, o przydziale nowego samochodu dla seniora warszawskich taksówkarzy.
Nie sposób przecenić pozornie błahych obserwacji obyczajowych, na których przez dekady Polska Kronika Filmowa budowała swoje najbardziej wartościowe dokonania, jakie do dziś nie poddają się zębowi czasu. Uliczny ruch w Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej w Warszawie, nowe wozy obok przedwojennych wehikułów i prymitywnych furmanek, ubiór mieszkańców, a nawet inscenizowany przed kamerą sposób rozmowy z milicjantem drogówki, wszystko to po latach jest bezcennym świadectwem stylu życia, mody, urbanistycznego porządku, architektury, ale też np. codziennego języka Polaków. Zrealizowany w formie humoreski felieton wymagał sporego zachodu: operator musiał znaleźć ciekawy temat, postarać się o zróżnicowane ujęcia, ogólne widoki przeplatając ze zbliżeniami, użył żabiej perspektywy – by pokazać funkcjonariusza pochylającego się nad kierowcą, zainscenizował też scenkę w samym centrum miasta. Następnie redakcja zmontowała całość, wykorzystała rycinę przedwojennego pojazdu, opatrzyła komentarzem i ilustracją dźwiękową – a wszystko to w szybkim tempie realizacji cotygodniowego wydania złożonego z 7-8 podobnych materiałów, z których czasem rodziły się filmowe perełki. W zamian za taką pracę kronika cieszyła się sympatię widzów. Ci zaś, by pojechać stołeczną taksówką, musieli w latach pięćdziesiątych odczekać w pokaźnej kolejce: samochodów było mało, a chętnych do jazdy o wiele więcej. W dodatku każdy szanujący się warszawski taksówkarz sam decydował o trasie kursu i niejednemu pasażerowi potrafił zwyczajnie odmówić jazdy do oddalonej dzielnicy, co zresztą przez lata należało do stołecznego kolorytu. (MKC)