Autobusy podjeżdżające do przystanków. Kobiety pracujące przy komputerach. Przegląd autobusu. Regeneracja pomp wtryskowych. Rozliczenie przez kierowcę autobusu zużycia paliwa. Kierowcy odbierają karty przejazdów.
00:00:03:13 | Czołówka: „POLSKA KRONIKA FILMOWA nr 5 1986 01 28”. |
00:00:19:20 | Napis: „KROPLA DO KROPLI", w tle autobus podjeżdżający do przystanku. Pracownice w biurze. |
00:00:40:07 | Pracownice MPK pracujące w biurze przy komputerach. |
00:00:57:00 | Autobus wjeżdżający do warsztatu. |
00:01:06:17 | Mechanicy pracujący w warsztacie napraw pomp paliwowych. Iglica wtryskiwacza. Pracownica biura przy maszynie cyfrowej. |
00:01:36:02 | Wydruk z kwotami premii za zaoszczędzone paliwo. |
00:01:49:14 | Kierowcy odbierają karty przejazdów. |
00:01:53:19 | Autobus podjeżdżający do przystanku. |
Nie sprawdzaliśmy, ilu Kowalskich pracuje w kieleckim przedsiębiorstwie komunikacyjnym, ale pewnie kilkuset, skoro każdy tutejszy ikarus czy berliet oszczędza cztery do pięciu litrów ropy na setkę. Rocznie ponad 600 tysięcy litrów ‒ dwa miesiące jazdy kieleckich autobusów na zaoszczędzonym paliwie! Skrzętnie i szybko oblicza to własny ośrodek komputerowy podsumowujący zyski i premie kierowców, a także natychmiast wycofujący z eksploatacji autobusy mające przepał. Specjalna brygada zajmie się utrzymaniem wysokiej sprawności układów zasilania. Tu nie tylko regeneruje się zużyte części pomp paliwowych, ale także precyzyjnie, według własnego pomysłu racjonalizatorskiego, szlifuje iglice wtryskiwaczy. Mały koszt, duży zysk. A komputer liczy 27 złotych za litr zaoszczędzonego oleju napędowego i nie zazdrości przy wypłacie. Sumy jak na dłoni. Dodatkowo po parę tysięcy miesięcznie. Dla najlepszych nawet pięć i osiem. To ciekawe, w Kielcach jakoś nikt nie narzeka na brak kierowców.