Stare kuźnie na terenie Sułkowic. Budynek nowej hali fabrycznej, praca kowali zrzeszonych w spółdzielnie. Miejscowe przedszkole, grupka dzieci na ulicach miasteczka.
00:00:00:00 | Napis: "Od kuźni do fabryki". Zimowy krajobraz wsi. |
00:00:05:16 | Drewniane chatki, w których mieszczą się kuźnie. |
00:00:21:13 | Kowal przy pracy nad paleniskiem. |
00:00:25:08 | Inni kowale podczas pracy. |
00:00:33:14 | Budynek hali fabrycznej. |
00:00:40:22 | Kowale pracujący w fabryce. |
00:00:51:20 | Mężczyzna przy palenisku. |
00:00:54:02 | Dwaj mężczyźni przy maszynie do wykuwania metalu. |
00:01:06:23 | Kobieta w chuście przy warsztacie, inna wbija gwoździe. |
00:01:15:08 | Tabliczka z napisem: „ZWIĄZEK BRANŻOWY SPÓŁDZIELNI METALOWYCH W KRAKOWIE, PRZEDSZKOLE W SUŁKOWICACH”. |
00:01:18:14 | Dzieci wychodzące z przedszkola, zjeżdżalnia. |
00:01:21:20 | Grupka dzieci idzie ulicami miasteczka. |
Osada Sułkowice na Podkarpaciu od setek lat słynie ze zręcznych kowali. Zachowały się jeszcze stare, poczerniałe od dymu kuźnie. Już w XV wieku szły na całą Polskę sułkowickie gwoździe, widły i kosy. Rozwój kapitalizmu przyniósł Sułkowicom bezrobocie i nędzę. Dziś, jak przed wiekami, jest w osadzie dużo mistrzów sztuki kowalskiej. Sapią jeszcze miechy w kilku starych kuźniach, ale czasy zmieniły się. W Sułkowicach wyrosła przestronna hala fabryczna. Kowale zrzeszyli się w spółdzielnie. Mają własne obrabiarki, szlifierki, wyrabiają nie tylko kosy, ale także precyzyjne wagi. Czasy bezrobocia skończyły się bezpowrotnie. Kobiety także stanęły przy warsztatach. Spółdzielnia założyła własne przedszkole. Praca dla dorosłych, szkoła i opieka dla dzieci. Do starej osady kowalskiej przyszło nowe życie.