Alarm strażacki. Druhny Ochotniczej Straży Pożarnej w drodze do remizy. Przygotowanie do interwencji. Kobieca drużyna strażacka w drodze do pożaru. Akcja gaśnicza. Komendant straży pożarnej z córkami.
00:00:00:01 | Napis: „Ochotniczki”. W tle dym wokół domu. |
00:00:05:03 | Alarm dla strażaków. Komendant i młode kobiety z różnych miejsc (pole, gospodarstwo) i różnymi środkami transportu (konno, motorowerem) zmierzają do remizy. |
00:00:39:02 | Kobiety w remizie: przebranie w stroje strażackie, wyciąganie sprzętu. |
00:00:58:04 | Kobieca drużyna strażacka konną motopompą jedzie do pożaru. |
00:01:16:13 | Drużyna montuje sprzęt strażacki na miejscu pożaru. |
00:01:30:01 | Gaszenie pożaru. |
00:01:39:00 | Komendant straży pożarnej Stanisław Dąbrowski z córkami: Danutą, Jadwigą, Aurelią, Barbarą i Bożeną. |
Pali się! Alarm! W trudnych chwilach dziejowych pomorska wieś Rachowo może liczyć na niezawodną obronę. Zanim panowie strażacy zdołają się zebrać, już akcję przejmuje żeńska drużyna - amazonki świętego Floriana. Kierunek - remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Najpierw sprzęt i ekwipunek - a panów strażaków jeszcze nie widać. Motopompa, o mocy dwóch koni i sześciu dziewcząt - pierwsza wyrusza do pożaru. Trzeba przyznać, że doskonale dają sobie radę z ciężkim sprzętem. Nie bez kozery mieszkańcy wsi nazywają je: nasze dzielne sikawki. Trzon kobiecej drużyny to cztery siostry Dąbrowskie, córki komendanta straży, który zawsze marzył, by mieć syna strażaka.
Autorem tego interesującego inscenizowanego felietonu jest Zygmunt Samosiuk, w przyszłości jeden z najzdolniejszych operatorów polskiego kina. W roku 1966, tuż po ukończeniu łódzkiej Filmówki, wykazywał się pomysłowością w PKF. By nie nudzić widzów powielaniem tych samych historii, redakcja, uginając się pod ciężarem zaproszeń do sfilmowania różnych wydarzeń, ważnych na prowincji, ale niekoniecznie atrakcyjnych w ogólnopolskim tygodniku filmowym – szukała często nietypowych rozwiązań dla podobnych tematów. Opowieść o wiejskiej drużynie Ochotniczej Straży Pożarnej spod Elbląga Samosiuk zaaranżował więc jako żartobliwy pojedynek pomiędzy mężczyznami a płcią piękną, wykorzystując fakt przynależności do OSP córek miejscowego komendanta. By uzyskać tempo, zadbał o ciekawe sytuacje: symulację pożaru, aranżację akcji gaśniczej, a przede wszystkim – pokazanie walki z czasem w dotarciu do remizy. Całość zrobił samodzielnie, bez pomocy ekipy filmowców. Konne galopy, dziewczęta jeżdżące na motocyklach, gaszenie ognia, a zwłaszcza motopompa w pędzie – wszystko to zwiastowało wyjątkowy talent autora. Wkrótce zadebiutuje on w fabule zdjęciami do „Polowania na muchy” Andrzeja Wajdy. Również później będzie pracował z najlepszymi: Januszem Morgensternem, Piotrem Szulkinem, Jerzym Kawalerowiczem, dając się rozpoznawać niepowtarzalnymi wówczas zdjęciami „z ręki”. Za filmy „Zapis zbrodni” i „…Gdziekolwiek jesteś Panie Prezydencie…” Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego oraz „Sprawa Gorgonowej” Janusza Majewskiego otrzyma nagrody na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Umrze przedwcześnie, w wieku zaledwie 44 lat. (Marek Kosma Cieśliński)