Przylot francuskich aktorów do Warszawy. Uroczysty pokaz filmu René Claira „Wielkie manewry” w kinie Moskwa z udziałem gości z Francji. Produkcja nowego gatunku pończoch w Zakładach im. Jurczaka w Łodzi. Nurkowie z Instytutu Budownictwa Wodnego w Gdańsku badają dno Morskiego Oka. Znalezisko.
00:00:00:00 | Napis: „Notatnik PKF”. W tle samolot kołujący na płycie lotniska w Warszawie. |
00:00:02:17 | Z samolotu pierwszy wychodzi aktor Gérard Philipe, po nim aktorki: Danielle Darrieux, Dany Robin i Nicole Courcel. |
00:00:18:20 | Uroczyste powitanie na płycie lotniska. Wśród przedstawicieli polskich filmowców m.in. Aleksander Ford, Tadeusz Janczar i Tadeusz Łomnicki. |
00:00:36:14 | Publiczność w kinie Moskwa. Aktorzy francuscy, witani oklaskami, wchodzą na scenę. Wręczenie im kwiatów. |
00:01:07:19 | Pracownik obsługujący maszynę pończoszniczą w Zakładach im. Jurczaka w Łodzi. |
00:01:22:03 | Gotowe pończochy stylonowe na stelażach. |
00:01:25:04 | Pracownice pakujące pończochy. |
00:01:31:21 | Płetwonurkowie idą brzegiem Morskiego Oka. |
00:01:48:10 | Nurkowie zakładają sprzęt do nurkowania. |
00:02:03:07 | Nurkowie schodzą do Morskiego Oka. |
00:02:26:18 | Jeden z nurków wynurza się z talerzykiem w ręku. Przekazanie znaleziska. |
Lotnisko na Okęciu. Jako pierwszy wysiada Gérard Philipe, wraz z nim Danielle Darrieux, Dany Robin i Nicole Courcel. Do Warszawy przybyła delegacja filmowców francuskich. Przylecieli wprost z Moskwy, gdzie odbywał się Tydzień Filmu Francuskiego. Witają ich przedstawiciele filmowców polskich. Gérard Philipe jest u nas po raz drugi, tym razem z żoną, drogie panie.
Wieczorem, w kinie Moskwa, odbyło się spotkanie naszych miłych gości z publicznością warszawską z okazji pokazu nowego filmu René Claira „Wielkie manewry”.
Zakłady imienia Jurczaka w Łodzi. Sprowadzono tu z NRD nową maszynę pończoszniczą. Składa się z szeregu pięknych nóżek, robi siatkowe pończochy ze stylonu. 400 par na dobę. Pończochy będą matowe, podobno nie puszczają oczek. Jeśli tak, to 400 par na dobę to stanowczo za mało.
A jednak to była prawda: są ludzie na Marsie, wylądowali właśnie w Morskim Oku. Płetwy na nogach, skafandry, nadludzki wzrost. No, nie przesadzajmy. Ekipa nurków z Instytutu Budownictwa Wodnego w Gdańsku to wprawdzie chłop w chłopa, ale najważniejszy jest ekwipunek. Specjalne skafandry połączone ze zbiornikami sprężonego powietrza pozwalają zanurzyć się do 90 metrów i przebywać pod wodą do dwóch godzin. Ekipa nurków pod kierunkiem profesora Szymborskiego, przeprowadza badania niedostępnego dotychczas dna Morskiego Oka. Głębokość jeziora przekracza 50 metrów. Pierwsze próbne nurkowanie. I oto już jest pierwsza zdobycz, autentyczny talerz... z połowy XX wieku. Morskie Oko wydaje ludziom swoje tajemnice.