Bolanda quejs

Bolanda quejs
Loading the player ...
Tytuł pełny: Bolanda quejs. Polacy budują wodociągi na Saharze
Data wydania: 1969-02-07
Czas trwania: 01:33
Kategorie tematyczne: natura, budownictwo
opis filmu
O filmie

Pustynny krajobraz. Libijczyk z bydłem. Osioł. Samochód jadący przez pustynię. Polski spychacz. Polscy robotnicy i Libijczycy w czasie rozmowy. Studnie głębinowe. Płynąca woda. Kobieta z wiadrem na głowie.

Zdjęcia: Jerzy Gościk
Opracowanie dźwiękowe: Ryszard Sulewski
Numer tematu: 5
Czas akcji: 1969
Miejsce akcji: Sahara, Libia
Prawa: WFDiF
Format dźwięku: mono
Format klatki: 4:3
System koloru: czarno-biały
Opis sekwencji
00:00:00:01Napis: „BOLANDA QUEJS”. W tle piaski Sahary.
00:00:03:04Pustynia. Pustynna roślinność.
00:00:08:04Mężczyzna prowadzi osła.
00:00:11:20Czerpanie wody.
00:00:22:07Osioł.
00:00:25:22Pustynia. Ślady kół.
00:00:34:03Samochód jadący po wydmie.
00:00:36:20Spychacz przesuwa piasek.
00:00:39:22Spychacz. Napis na drzwiach: „CEKOP POLAND”.
00:00:43:00Kierowca spychacza.
00:00:47:18Spychacz na pustyni.
00:00:49:14Robotnicy dokręcają rury wodociągowe.
00:00:54:06Rozmowa polskich robotników z Libijczykami.
00:01:03:18Koparka.
00:01:08:01Kierowca koparki.
00:01:13:13Silniki i pompy. Woda.
00:01:20:09Kobieta nalewa wodę do wiadra.
zwiń zakładkę
tekst lektorski

Sahara, bezmierna pustynia libijska. Tak tu było od tysięcy lat. W rozrzuconych na pustkowiu osiedlach, odległych o setki kilometrów, w ten sposób czerpano ze studni życiodajną wodę. Pracowity i wierny osiołek uważa, że czas skończyć dniówkę. Ślad nieznany dotychczas na szlaku karawan. Stwory, którym się dziwiły początkowo nawet flegmatyczne wielbłądy. Maszyny i ludzie przyjechali z odległej Polski. Przed półtora rokiem nasz Cekop zawarł kontrakt na budowę zbiorników wodnych i rurociągów w 12 miejscowościach Libii, 1000 kilometrów od stolicy kraju Trypolis. „Bolanda queis”, Polska dobra! Tak tutaj mówią na widok Polaków. W libijskiej pustyni pracuje ekipa złożona z bliska 200 osób, polskie maszyny, polscy fachowcy. Studnie sięgnęły 120 metrów pod pustynny piasek. Silniki dieslowskie i stacje pomp wyręczyły spracowane osiołki. W 12 miejscach libijskiej Sahary kobiety arabskie odkręcają kran z krystalicznie czystą wodą. Kiedyś graniczyłoby to z cudem. Dzisiaj normalnie ładuje się na głowę wiadro wody, którą Polacy wydobyli z dna Sahary.

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę