Pustynny krajobraz. Libijczyk z bydłem. Osioł. Samochód jadący przez pustynię. Polski spychacz. Polscy robotnicy i Libijczycy w czasie rozmowy. Studnie głębinowe. Płynąca woda. Kobieta z wiadrem na głowie.
00:00:00:01 | Napis: „BOLANDA QUEJS”. W tle piaski Sahary. |
00:00:03:04 | Pustynia. Pustynna roślinność. |
00:00:08:04 | Mężczyzna prowadzi osła. |
00:00:11:20 | Czerpanie wody. |
00:00:22:07 | Osioł. |
00:00:25:22 | Pustynia. Ślady kół. |
00:00:34:03 | Samochód jadący po wydmie. |
00:00:36:20 | Spychacz przesuwa piasek. |
00:00:39:22 | Spychacz. Napis na drzwiach: „CEKOP POLAND”. |
00:00:43:00 | Kierowca spychacza. |
00:00:47:18 | Spychacz na pustyni. |
00:00:49:14 | Robotnicy dokręcają rury wodociągowe. |
00:00:54:06 | Rozmowa polskich robotników z Libijczykami. |
00:01:03:18 | Koparka. |
00:01:08:01 | Kierowca koparki. |
00:01:13:13 | Silniki i pompy. Woda. |
00:01:20:09 | Kobieta nalewa wodę do wiadra. |
Sahara, bezmierna pustynia libijska. Tak tu było od tysięcy lat. W rozrzuconych na pustkowiu osiedlach, odległych o setki kilometrów, w ten sposób czerpano ze studni życiodajną wodę. Pracowity i wierny osiołek uważa, że czas skończyć dniówkę. Ślad nieznany dotychczas na szlaku karawan. Stwory, którym się dziwiły początkowo nawet flegmatyczne wielbłądy. Maszyny i ludzie przyjechali z odległej Polski. Przed półtora rokiem nasz Cekop zawarł kontrakt na budowę zbiorników wodnych i rurociągów w 12 miejscowościach Libii, 1000 kilometrów od stolicy kraju Trypolis. „Bolanda queis”, Polska dobra! Tak tutaj mówią na widok Polaków. W libijskiej pustyni pracuje ekipa złożona z bliska 200 osób, polskie maszyny, polscy fachowcy. Studnie sięgnęły 120 metrów pod pustynny piasek. Silniki dieslowskie i stacje pomp wyręczyły spracowane osiołki. W 12 miejscach libijskiej Sahary kobiety arabskie odkręcają kran z krystalicznie czystą wodą. Kiedyś graniczyłoby to z cudem. Dzisiaj normalnie ładuje się na głowę wiadro wody, którą Polacy wydobyli z dna Sahary.