Jan Skrzetuski, poseł księcia Wiśniowieckiego, w drodze powrotnej z Krymu ratuje życie pułkownikowi kozackiemu Bohdanowi Chmielnickiemu. Wkrótce potem pomaga wydostać się z opresji kniahini Kurcewiczowej i jej pięknej bratanicy Helenie. Skrzetuski z wzajemnością zakochuje się w Helenie, przyrzeczonej atamanowi kozackiemu Bohunowi. Zbliża się wojna.
Rok 1647. Jan Skrzetuski, poseł księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, w drodze powrotnej z Krymu ratuje życie pułkownikowi kozackiemu Bohdanowi Chmielnickiemu. W pobliskim Czehrynie Skrzetuski wdaje się w sprzeczkę z podstarostą Czaplińskim, zawziętym wrogiem Chmielnickiego. Swoją postawą zyskuje uznanie Jana Onufrego Zagłoby i Longinusa Podbipięty, dwóch oryginalnych szlachciców, którzy przyłączają się do niego i razem kontynuują dalszą drogę.
W drodze do Łubniów, rodowej siedziby księcia Wiśniowieckiego, kompani spotykają kniahinię Kurcewiczową i jej piękną bratanicę Helenę. Naprawiają im uszkodzoną kolaskę i przyjmują zaproszenie do Rozłogów, siedziby Kurcewiczów. Skrzetuski zakochuje się w Helenie od pierwszego wejrzenia. Prosi kniahinię o rękę dziewczyny, ale dostaje odmowę, gdyż Helena została już obiecana Bohunowi, podpułkownikowi kozackiemu, który kocha się w niej do szaleństwa. Skrzetuski nie daje za wygraną i szantażuje kniahinię, że ujawni jej intrygi świadczące o planach wydziedziczenia Heleny z ojcowizny. Jego oświadczyny – ku radości Heleny – zostają przyjęte.
Na polecenie księcia Wiśniowieckiego Skrzetuski wyrusza z misją na Sicz. Kiedy dowiaduje się o planowanym powstaniu Kozaków pod wodzą Chmielnickiego, posyła zaufanego sługę Rzędziana do Rozłogów z listem, w którym radzi kniahini, by udała się z rodziną do ufortyfikowanego zamku w Łubniach.
Oddział Skrzetuskiego zostaje rozbity, a on sam dostaje się do niewoli Tatarów, sprzymierzeńców Kozaków. Chmielnicki, wdzięczny Polakowi za uratowanie życia, wykupuje go od Tuhaj-beja. Chory Skrzetuski obserwuje pod Żółtymi Wodami przegraną przez Polaków bitwę.
Tymczasem Rzędzian dostaje się w ręce Bohuna. Kozak dowiaduje się ze znalezionego przy nim listu Skrzetuskiego o wiarołomstwie Kurcewiczów. Rozwścieczony najeżdża Rozłogi, zabija kniahinię, jej synów i pali dwór. Dzięki fortelom Zagłoby Helenie udaje się jednak uciec. Po długiej i niebezpiecznej tułaczce oboje docierają do zamku w Barze.
Skrzetuski, uwolniony przez Chmielnickiego i obdarowany przez niego listem żelaznym, dociera do spalonych Rozłogów. Kiedy rusza do Baru dowiaduje się, że twierdza została zdobyta przez Kozaków. Helenę zaś porwał Bohun, po jej nieudanej próbie samobójczej. Kozak ukrywa swoją wybrankę u zaprzyjaźnionej wiedźmy Horpyny i jej brata Czeremisa. Sam rusza na wojnę.
Skrzetuski dzieli swój oddział na kilka mniejszych, by szybciej wytropić wojska Chmielnickiego. Zagłoba, który niechętnie obejmuje dowództwo jednego z nich, dostaje się do niewoli Bohuna. Z opresji wybawia go jednak odsiecz Wołodyjowskiego. W pojedynku z Wołodyjowskim Bohun zostaje ciężko ranny.
Rzędzian opatruje Bohuna i dzięki zaufaniu, jakie zdobywa, dowiaduje się, gdzie ukryta została Helena. Kradnie Kozakowi buławę i wraz z Wołodyjowskim, Zagłobą i Podbipiętą uwalnia Helenę. Horpyna i Czeremis zostają zabici. W czasie potyczki z Tatarami kompani się rozdzielają. Rzędzian ucieka z Heleną. Skrzetuski, Zagłoba, Wołodyjowski i Podbipięta wracają do Zbaraża i uczestniczą w obronie twierdzy.
Podbipięta, wysłany z misją do króla, ginie przeszyty strzałami. Do króla Jana Kazimierza, który przebywa wraz z wojskiem koronnym w Zborowie, dociera Skrzetuski. Informuje władcę o rozpaczliwej sytuacji oblężonych. Wracający do zdrowia Skrzetuski spotyka się z Heleną. Twierdza w Zbarażu poddaje się na honorowych warunkach. Bohun dostaje się do niewoli wychodzących z zamku Polaków. Skrzetuski ogłasza swoje zaręczyny z Heleną i wspaniałomyślnie uwalnia Bohuna.
„Ekranizacja »Ogniem i mieczem« jest przede wszystkim wielkim, epickim widowiskiem, zrealizowaną z ogromną dbałością o historyczny szczegół wizją dwóch zbiorowości, które starły się ze sobą w okrutnej, siedemnastowiecznej wojnie domowej na pograniczu Europy i Azji. [...] Ogląda się »Ogniem i mieczem« z podziwem, lecz wewnętrznym chłodem. [...] Mamy na pierwszym planie prawie same figury mniej czy bardziej komiczne, a przejąć się zanadto losami takich figur nie można [...]. Główną postacią filmu Hoffmana jest więc w istocie wojna. Lecz jeśli nie ma na ekranie kogoś, z kim widz mógłby się identyfikować, przeżywając dramat wojny za jego pośrednictwem, najsprawniejsze nawet widowisko może zmęczyć. Film jest bowiem nieudany. Nie posiada temperatury, nie przejmuje, wlecze się, akcja jest niejasna, postaci nie budzą wiary: zabrakło nerwu. W tym stanie rzeczy wystawność nie pomaga mu. Lecz szkodzi przez kontrast: za dużo ambicji wobec pustki, luksusu w służbie klopsu [...] film prezentuje [...] drobiazgi z namaszczeniem, z obciążeniem, gdy w lekturze są one szkicowe i zarówno autor jak czytelnik przejeżdża po nich, nie przywiązując do nich wagi. W filmie odtworzone z pełną rekonstrukcją wyglądają niedorzecznie. Dlaczego Skrzetuski naraża się straceńczo, przedziera się ze Zbaraża po to tylko, by osobiście poinformować króla, że Zbaraż jest oblężony, o czym przecież wszyscy wiedzą?”
Zygmunt Kałużyński, „Polityka” 12/1999.
„W polsko-ukraińskim trójkącie miłosnym najlepiej prezentuje się Bohun w wykonaniu Aleksandra Domogarowa; Skrzetuski Michała Żebrowskiego jest taki, jak w książce – czyli szlachetny, rycerski, ale trochę papierowy. Izabella Scorupco, słynna dziewczyna Bonda, w roli Heleny Kurcewiczówny, cały film obsłużyła dwiema minami: jedna ma wyobrażać szaloną miłość, druga – chyba przerażenie. Naprawdę na jej pięknej twarzy widać tylko świetny make-up, nawet w scenach tułaczki z Zagłobą w żebraczym przebraniu wygląda tak, jakby przed chwilą wyszła od kosmetyczki”.
Zdzisław Pietrasik, „Polityka” 7/1999.
„Oglądam ten film ze wzruszeniem i ze znużeniem, choć może wzruszenia więcej. Jest to samotny pomnik dawnej Rzeczypospolitej i dawnej kinematografii polskiej w świecie MTV [...]. W tym filmie bez naciągania udało się wydobyć całkiem współczesny, choć może utopijny sens sienkiewiczowskiej historiozofii. Zawartą w niej wizję zaprzepaszczonej z naszej wspólnej winy, przedwczesnej szansy stworzenia Rzeczypospolitej jako pierwowzoru przyszłej Europy ojczyzn, wielu narodów i wielu wiar”.
Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza”, 12.02.1999.
W Oblęgorku, rodzinnej posiadłości Henryka Sienkiewicza mieści się muzeum. Do dziś mieszka w tej miejscowości najstarsza wnuczka pisarza Jadwiga i zajmuje się rolnictwem. Druga wnuczka Zuzanna jest emerytowanym historykiem sztuki. Zaś najmłodsza, Maria, która została aktorką, występuje obecnie w napisanym przez siebie monodramie „Mój dziad Henryk”.
W latach 30. Józef Lejtes, znany międzywojenny reżyser, zamierzał zekranizować „Ogniem i mieczem”. Do realizacji nie doszło, gdyż przewidywane koszty okazały się zbyt wysokie dla producentów.
Filmowa adaptacja „Ogniem i mieczem” powstała w 1961 roku we Włoszech („Col Ferro e Col Fuoco”, reż. Fernando Corchio, Włochy, Francja). Realia włoskiego filmu znacznie odbiegały od staropolskiej rzeczywistości. Ze względu na trudności w wymowie niektóre nazwiska zostały zaś znacznie uproszczone (np. Skrzetuski – Ketusky).
Piosenkę „Dumka na dwa serca”, wykorzystaną w promocji filmu, śpiewają znani i popularni artyści: Edyta Górniak i Mieczysław Szcześniak (muz. Krzesimir Dębski, sł. Jacek Cygan).
Tempo realizacji i niezbyt duże, jak na superprodukcję, pieniądze, sprawiły, że wszystkie zdjęcia zostały nakręcone w Polsce. M.in. w skansenie Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu (Rozłogi i wieś ukraińska), Lublinie - kościół św. Trójcy na zamku (kaplica księcia Wiśniowieckiego w Łubniach), w Orawskim Parku Etnograficznym (Muzeum Budownictwa Orawskiego), w Zubrzycy Górnej (wjazd Skrzetuskiego do Czehrynia, młyn i dom Horpyny), Zamku Królewskim w Warszawie (audiencja u księcia Wiśniowieckiego), w Muzeum w Biskupinie (Sicz), na poligonie w Biedrusku k/ Poznania (Zbaraż), zamku w Pieskowej Skale (sceny miłosne Skrzetuski – Helena) i pobliskim Ojcowie. Dniepr „zagrał” zalew na rzece Ropie k/ Gorlic. Scenę pierwszego spotkania Skrzetuskiego z Heleną nakręcono w lasku na Młocinach pod Warszawą.
Na poligonie w Biedrusku górale z Jaworek i Zakopanego wybudowali drewnianą twierdzę ze Zbaraża (ta sama ekipa pracowała potem przy budowie dekoracji do filmu „Pan Tadeusz” Andrzeja Wajdy). Ze względu na zimową scenerię obrony Zbaraża w promieniu kilometra zerwano z drzew wszystkie liście.
W filmie wystąpiło ok. 110 aktorów, 10 000 statystów, 30 kaskaderów i 250 koni. Film kosztował 8 mln dolarów. Zużyto ok. 150 km taśmy filmowej i zrealizowano 4 000 ujęć. Prace budowlane i adaptacyjne przed przystąpieniem do zdjęć trwały około roku. Zdjęcia trwały 118 dni.
Konsultantem historycznym filmu był prof. dr hab. Władysław Serczyk.
W scenach niebezpiecznych Izabellę Scorupco zastępowały dwie dublerki: Izabela Gronowska, taternik i przewodnik wysokogórski (sceny niebezpieczne) i Beata Spendel.
Daniel Olbrychski zagrał we wszystkich częściach ekranizacji „Trylogii” Jerzego Hoffmana: „Pan Wołodyjowski” (1969, Azja), „Potop” (1974, Kmicic). W „Ogniem i mieczem” (1999) wystąpił jako ojciec Azji, Tuhaj-bej.
Szczególnie trudne efekty specjalne (np. śmierć Longinusa Podbipięty) zrealizowała angielska firma Machine Shop, która współpracowała przy realizacji filmów: „Terminator 2” (reż. James Cameron USA, 1991) i „Braveheart - Waleczne serce” (reż. Mel Gibson USA, 1995).
W filmie wzięło udział 120 jeźdźców ubranych w stroje husarzy (ciężka jazda). Część skrzydeł husarskich wykonano z autentycznych piór orłów, sępów, jastrzębi i bocianów, zakupionych w ogrodach zoologicznych. W rzeczywistości, jak ustalił prof. Zdzisław Żygulski, znawca historii uzbrojenia i autor książki o polskiej husarii, charakterystyczne wysokie i wygięte skrzydła husarskie stanowiły jedynie ozdobę paradną i nie używano ich w czasie walki. W „Ogniem i mieczem” skrzydła wykorzystano jednak w wyjątkowo widowiskowych scenach bitwy pod Żółtymi Wodami.
Dla potrzeb filmu odlano w Skoczowie 6 armat z brązu.
Wiele kostiumów uszyto ręcznie ze specjalnie zamawianych tkanin (często tkanych na oryginalnych XVII-wiecznych krosnach).
W scenie wyjścia wojska polskiego z lasu wzięło udział 1200 statystów pieszych i 320 konnych. Użyto 600 pik dla postaci drugoplanowych.
W filmie wykorzystano kilkaset par wąsów, które wykonano na specjalne zamówienie z włosów bawołów. Ten kosztowny i wyjątkowo delikatny zarost wymagał jednak od aktorów i statystów dużej ostrożności. Producenci wystosowali nawet do nich żartobliwy apel z prośbą o... poszanowanie dla wąsów.
Siodła, uprzęże, strzały i łuki dla Tatarów sprowadzono z Mongolii.
Uczniowie Szkoły Rzemiosł Artystycznych w Warszawie wykonali dla potrzeb filmu m.in. 300 rozetek i okuć skórzanych pasów, 230 stalowych i mosiężnych strzemion dla huzarów i lekkiej jazdy oraz wyjątkowo ozdobne ostrogi i strzemiona dla Bohuna i Podbipięty.
Początkowo Jerzy Hoffman zamierzał nakręcić dwuodcinkowy, czterogodzinny film kinowy oraz dziesięciogodzinny serial telewizyjny. Ostatecznie powstała trzygodzinna wersja kinowa i czterogodzinny serial (jego emisja telewizyjna odbyła się w kwietniu 2001 roku).
Niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zamieścił ciekawy artykuł Gerharda Gnaucka (przedrukowany w „Forum” 22.03.1998), w którym autor napisał m.in. „Jak mówi Hoffman, rycerze i Kozacy jego filmu odgrywają wschodnią Polskę, która nie istnieje i którą mimo to każdy w Polsce zna. Ten film mógł powstać tylko teraz – zanim Polska się ostatecznie uzachodni”.
Uroczysta premiera filmu odbyła się w Warszawie 2.08.1999 roku równocześnie w Teatrze Wielkim oraz w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki. Uroczysty pokaz w Kijowie zakończył się, wbrew oczekiwaniom wielu ukraińskich krytyków, dużym sukcesem. Film spotkał się z życzliwym przyjęciem na Ukrainie.
Film odniósł wielki sukces kasowy – obejrzało go ponad 7 milionów widzów.
W Muzeum Karykatury w Warszawie odbyła się wystawa „Oooo – powieści Hoffmana..., czyli filmowe »Ogniem i mieczem« na wesoło”, na której zaprezentowano żartobliwe zdjęcia z planu autorstwa Zenona Żyburtowicza. W Muzeum Narodowym w Warszawie przygotowano natomiast wystawę „Ku pokrzepieniu serc”, na której pokazano eksponaty ze zbiorów Muzeum Narodowego i Muzeum Wojska Polskiego, dotyczące XVII-wiecznej Rzeczypospolitej, a także kostiumy i rekwizyty z filmu Jerzego Hoffmana. W Muzeum Kinematografii w Łodzi odbyła się wystawa „Ogniem i mieczem. Scenografia – kostiumu – militaria”.
W związku z realizacją „Ogniem i mieczem” ukazały się następujące książki:
Zenon Żyburtowicz „»Ogniem i mieczem«. Portret filmu”
Krzysztof Łukaszewicz „Sto dni Hoffmana, czyli jak powstawało »Ogniem i mieczem«”
Władysław Zawistowski „Kto jest kim w »Trylogii« Henryka Sienkiewicza?”
Wiesław Grochowski „Galopem przez »Ogniem i mieczem«”
Tadeusz Bujnicki, Andrzej Rataj „»Trylogia« Henryka Sienkiewicza. Leksykon”Piracka wersja filmu (bez postsynchronów, muzyki i efektów komputerowych) pojawiła się w USA na miesiąc przed oficjalną premierą.
Komitet Kinematografii dofinansował produkcję filmu kwotą 3 milionów złotych. Kiedy film odniósł sukces finansowy, między urzędnikami a producentami „Ogniem i mieczem” powstał spór dotyczący zwrotu pieniędzy. Komitet Kinematografii twierdził, że otrzymał jedynie 2 miliony złotych. Jerzy Hoffman na konferencji prasowej podczas FPFF w Gdyni odpierał te zarzuty, nie przebierając w słowach...
Muzykę Krzesimira Dębskiego wykonuje Orkiestra Sinfonia Varsovia pod dyrekcją kompozytora.
Sponsorami przy produkcji filmu byli m.in. Ford Euro Card (Kraków), PZU S.A., PLL LOT, Oriflame Poland.
Tekst prologu i epilogu czyta Zbigniew Zapasiewicz.
Komputerowe efekty specjalne („uzupełnienia” fortecy w Zbarażu, „rozmnożenie” armii) wykonała firma Artlogic.
Współautorem pierwszych wersji scenariusza był Andrzej Krakowski, reżyser i scenarzysta, pracujący od lat w USA.
Aleksandra Domogarowa dubbinguje Jacek Rozenek.
Na zdjęciu: Izabella Skorupco
Na zdjęciu: Aleksandr Domagarow
Na zdjęciu: Izabella Skorupco
Powstanie Kozaków pod wodzą hetmana Bohdana Chmielnickiego było w naszej historii jedną z najbardziej krwawych wojen domowych. W połowie XVII wieku zrujnowało ono południowo-wschodnie tereny Rzeczpospolitej, niemal całkowicie pozbawiło kraj wyszkolonej armii, bezlitośnie odsłoniło jego słabości (co znacznie przyczyniło się do potopu szwedzkiego), a przede wszystkim ostatecznie pogrzebało nadzieje na stworzenie wielonarodowej i wielokulturowej Rzeczypospolitej Trojga Narodów, nowoczesnego państwa, które dziś uznawane byłoby za pierwowzór zjednoczonej Europy.
Głównym powodem powstania było rozgoryczenie XVII-wiecznej ukraińskiej elity, która nie posiadała podobnych praw i przywilejów, jakie mieli szlacheccy obywatele Rzeczpospolitej. Kozacy bezskutecznie domagali się udziału swoich przedstawicieli w instytucjach demokracji szlacheckiej (w końcu jedynym przedstawicielem prawosławnej części mieszkańców Ukrainy na szczytach szlacheckiej władzy stał się powszechnie szanowany senator Adam Kisiel, od 1649 roku wojewoda bracławski). Duże znaczenie miał także fakt, że znaczna część mieszkańców Ukrainy traktowana była wyjątkowo brutalnie przez, głównie zresztą ruską, magnaterię.
W 1648 roku wybuchło kozackie powstanie, na czele którego stanął wybitny strateg, hetman Bohdan Chmielnicki, pochodzący ze średniej szlachty. 15-tysięczną polską armią, złożoną z wojsk kwarcianych, lojalnych Kozaków rejestrowych i prywatnych oddziałów magnackich, dowodził hetman wielki koronny Mikołaj Potocki oraz hetman polny koronny Marcin Kalinowski. Nie czekając na kilkutysięczne posiłki księcia Jeremiego Michała Wiśniowieckiego, właściciela ogromnych dóbr na Ukrainie, armia ruszyła przeciwko wojskom Chmielnickiego. Hetmani podzielili swe siły na trzy grupy. Jedna pod dowództwem syna Mikołaja Potockiego, Stefana, (ok. 3500 ludzi), zamknęła się w warownym obozie pod Żółtymi Wodami i przez 14 dni odpierała ataki kilkakrotnie silniejszych wojsk kozackich. Jednak po wyczerpaniu się zapasów wody Stefan Potocki zgodził się poddać artylerię w zamian za możliwość odwrotu. Umowa nie została jednak dotrzymana. Pozbawione dział, osłabione oddziały polskie zostały zaatakowane w czasie odwrotu przez Tatarów, którzy dokonali na nich rzezi.
Pozostałe wojska zatrzymały się w warownym obozie pod Korsuniem. Wydawało się, że wojnę szybko rozstrzygnie doskonała jazda polska, której, jak się wydawało, wojska wroga nie były w stanie stawić czoła. Konsekwentna taktyka Kozaków – walka zza umocnionego taboru i skuteczny fortel (wykopanie głębokiego rowu, w który wpadły rozpędzone wozy i artyleria) – doprowadziła jednak do całkowitej klęski wojsk Rzeczypospolitej. Do niewoli dostali się także obaj hetmani koronni.
W czasie bezkrólewia, jakie zapanowało po śmierci króla Władysława IV, Rzeczypospolita wystawiła jeszcze do walki 30 000 armię, ale po kilkudniowych starciach pod Piławcami została ona rozbita i rozproszona. W 1649 roku armia kozacko-tatarska obległa 9-tysięczne wojska koronne w twierdzy Zbaraż. Zdążająca im z odsieczą 15-tysięczna armia, dowodzona przez nowego króla Jana Kazimierza, sama została osaczona pod Zborowem. Król znalazł z tej sytuacji wyjście iście makiaweliczne – przekupił chana tatarskiego, który za dużą sumę pieniędzy opuścił swojego dotychczasowego sprzymierzeńca Chmielnickiego. Chanowi udało się także zmusić kozackiego wodza do zawarcia ugody z Polakami. Ugoda zborowska pozwoliła Rzeczpospolitej przygotować siły do nowej wojny.
W 1651 roku 30-tysięczna armia dowodzona przez króla Jana Kazimierza, któremu doradzali wybitni stratedzy gen. artylerii Zygmunt Przyjemski i gen. Krzysztof Houvaldt, wyruszyła na Ukrainę. Do walnej bitwy doszło pod Beresteczkiem. Jan Kazimierz nie posłuchał rad hetmanów, którzy po początkowych porażkach wojsk polskich skłaniali się do odwrotu. Jego stanowczość i upór sprawiły, że w kulminacyjnym momencie bitwy chan tatarski, przerażony wielkimi stratami, wycofał swoje oddziały, a opierającego się Chmielnickiego rozkazał wręcz siłą porwać z pola bitwy. Osłabienie państwa bratobójczą wojną nie pozwoliło jednak Polakom wykorzystać zwycięstwa w pełni.
W styczniu 1654 roku Chmielnicki, szukający politycznego wyjścia z impasu, doprowadził na radzie w Perejasławiu do uchwalenia przyłączenia Ukrainy do Rosji. Stało się to początkiem wieloletniej wojny Rzeczypospolitej z Rosją, którą przerwano jedynie w czasie potopu szwedzkiego. Zakończył ją pokój w Andruszowie w 1667 roku. Na mocy zawartej ugody Ukraina została podzielona: prawobrzeżna część pozostała pod władzą Rzeczypospolitej, lewobrzeżna została włączona do Rosji.
Powieść „Ogniem i mieczem”, chronologicznie pierwsza z trzech części „Trylogii” Henryka Sienkiewicza, „czekała” na swoją ekranizację najdłużej. Dla Jerzego Hoffmana, który najpierw przeniósł na ekran dwie późniejsze części „Trylogii” – „Pana Wołodyjowskiego” (1968) i „Potop” (1974) – stanowiła ona przez lata wielkie wyzwanie. Nie tylko pod względem realizacyjnym, ale przede wszystkim z uwagi na historyczną prawdę. Powieść Sienkiewicza mówi bowiem o burzliwych stosunkach między Polakami i Ukraińcami w XVII wieku. W czasach PRL-u ta tematyka była na tyle niewygodna dla władzy, że kolejni ministrowie kultury nie chcieli nawet słyszeć o ekranizacji „Ogniem i mieczem”. O sfilmowaniu książki zaczęło się mówić dopiero w 1980 roku, w czasach solidarnościowej odwilży. Stan wojenny i lata „socjalistycznej kontrrewolucji” także nie sprzyjały poruszaniu kontrowersyjnych tematów dotyczących politycznych dziejów Europy środkowo-wschodniej. Gdy w drugiej połowie lat 80. zaczęło się mówić o likwidacji tak zwanych „białych plam” w naszej historii, projekt ekranizacji „niewygodnej” książki znów stał się aktualny. W 1986 roku powstała pierwsza wersja scenariusza, której autorami byli Jerzy Hoffman i Jarosław Szymkiewicz. W 1987 roku minister kultury Aleksander Krawczuk przyznał Jerzemu Hoffmanowi dotację na realizację filmu. Powstało wówczas Studio Filmowe „Lauda”, wybrano plenery filmowe i zakupiono materiały na kostiumy. Projekt w końcu upadł, gdyż nowy minister w obawie, że film wywoła konflikt z Ukrainą, wycofał dotację.
W 1992 roku powstała firma Zodiak Jerzy Hoffman Film Production sp. z o. o., która rozpoczęła starania o pozyskanie sponsorów dla realizacji „Ogniem i mieczem”. W 1996 roku Kredyt Bank PBI S.A. przyznał – po raz pierwszy w historii polskiej kinematografii – kredyt inwestycyjny na sfinansowanie produkcji filmu. Po 11 latach energicznych zabiegów Jerzy Hoffman mógł w październiku 1997 roku przystąpić do realizacji „Ogniem i mieczem”. Spełniło się tym samym jego wielkie marzenie – doprowadził filmową adaptację „Trylogii” do końca.
„Ogniem i mieczem” jest pierwszą częścią „Trylogii” Henryka Sienkiewicza (1846-1916), najbardziej znanego cyklu powieści historycznych w polskiej literaturze. Powieść drukowana w odcinkach w 1883 roku na łamach warszawskiego dziennika „Słowo”, w wydaniu książkowym ukazała się rok później. Henryk Sienkiewicz napisał ją w czasach zaborów, na swoistego rodzaju zamówienie społeczne, i mimo że nieco ubarwił XVII-wieczną rzeczywistość, sugestywnie przybliżył czytelnikowi burzliwe dzieje wojen kozackich. Powieść „krzepiła serca”, głosząc chwałę polskiego oręża i nieco romantyczny etos polskiego rycerza. Dzięki barwnym, mistrzowskim opisom zarówno batalistyki, jak i obyczajowości, szerokiemu obrazowi wydarzeń historycznych, kolejne pokolenia Polaków mogą wciąż poznawać XVII-wieczny świat butnych „królewiąt”, okrutnych barbarzyńców, odważnych rycerzy i ich nieco idealistycznych uniesień miłosnych.
W filmowej adaptacji utworu akcja rozpoczyna się w 1647 roku w chwili, gdy na Ukrainie trwają przygotowania do powstania pod wodzą Bohdana Chmielnickiego, kończy ją zaś ugoda zborowska w 1649 roku. Fabuła filmu nie obejmuje więc znanego z książki finału tego etapu wojny – zwycięskiej dla Polaków bitwy pod Beresteczkiem (1651). O dalszych losach Rzeczypospolitej informuje natomiast plansza końcowa – faktycznym zwycięzcą wojny na Ukrainie okazała się wkrótce Rosja, która nie tylko podporządkowała sobie Kozaków, ale i w dużym stopniu przyczyniła się do rozbioru Rzeczpospolitej. „Polityczna poprawność”, jaką kierował się podczas realizacji Jerzy Hoffman, wpłynęła również na inne niż w powieści przedstawienie wielu bohaterów. Bohdan Chmielnicki opisany przez Sienkiewicza jako pijak i okrutnik jest w filmie człowiekiem skrzywdzonym, rozważnym mężem stanu i wybitnym strategiem. Książę Jeremi Wiśniowiecki, wojenny bohater „Trylogii”, zmienił się natomiast w butnego, nie znającego miłosierdzia przywódcę kresowych „królewiąt”. Podobne „zabiegi” dotyczą też innych ważnych postaci. Twórcy dołożyli wielu starań, by powstał film, który bardziej będzie łączyć niż dzielić Polaków i Ukraińców.
Ponadto należy podkreślić, że film Jerzego Hoffmana wyraźnie skupia się na melodramatycznym wątku powieści Sienkiewicza (miłość Jana Skrzetuskiego i Heleny, rywalizacja o kobietę z Bohunem itp.). XVII-wieczna historia wojen kozackich zdaje się być jedynie pretekstem do ukazania efektownej batalistyki (sceny bitewne, rekonstrukcja Zbaraża itp.) oraz nieco sentymentalnego obrazu barwnej kresowej obyczajowości (ludowe wesele ukraińskie, sceny biesiadne itd.).
„Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana to jedna z największych i najkosztowniejszych produkcji w dziejach polskiej kinematografii. Dzięki imponującej pracy kilkusetosobowej ekipy realizatorów, zwłaszcza scenografów, dekoratorów, kostiumologów, specjalistów od batalistyki i efektów specjalnych oraz kaskaderów, ten epicki fresk historyczny przywołuje sentymentalny obraz wielonarodowego i wielokulturowego państwa – Rzeczypospolitej szlacheckiej.
Jak zauważyli niektórzy recenzenci, zrealizowane w czasach PRL-u ekranizacje „Pana Wołodyjowskiego” i „Potopu” służyć miały temu samemu celowi, jaki przyświecał piszącemu w czasie narodowej niewoli Henrykowi Sienkiewiczowi – „pokrzepieniu serc”. Od wyprodukowanego w III Rzeczypospolitej „Ogniem i mieczem” można było oczekiwać wartości na miarę Polski niepodległej.
Tymczasem szybkie tempo i montaż przypominający reklamę bądź teledysk świadczą, że film jest adresowany przede wszystkim do młodzieży i to niezbyt wymagającej. Pod tym względem „Ogniem i mieczem” bardzo różni się od ekranizacji innych części „Trylogii”. Mimo że realizatorzy byli wyraźnie dumni z tej nowej „jakości”, ani tempo, ani montaż filmu nie budują jego dramaturgii. Być może twórcom zależało właśnie na atrakcyjnej formie, by w ten sposób zadowolić gusta i skupić uwagę młodych widzów wychowanych na MTV. Od ekranizacji jednej z najpoczytniejszych polskich powieści można było jednak oczekiwać większej odporności na współczesną modę.
Duże wrażenie robi natomiast wizualne bogactwo „Ogniem i mieczem”: pieczołowitość w odtwarzaniu obrazu XVII-wiecznej Rzeczpospolitej, dbałość o wnętrza, rekwizyty, kostiumy. Choć i tu zdarzają się zabawne niedociągnięcia. Klasztor w Tyńcu pod Krakowem, w którym zrealizowano sceny w Barze, mimo dorobionych komputerowo (zresztą dość niechlujnie) płomieni, lśni z daleka nową, czerwoną dachówką (niedawno właśnie ukończono odbudowę skrzydeł klasztoru, zrujnowanych w czasie konfederacji barskiej i późniejszych XIX-wiecznych pożarów).
Dużym atutem filmu jest gwiazdorska obsada. Jak zauważyła część krytyków, reżyser pozwolił aktorom na zbyt dużą swobodę twórczą. W efekcie grają oni niejako ponad głowami partnerów, wprost do publiczności, by za wszelką cenę ją rozbawić albo wzruszyć.
Przekonująco wypadł Aleksander Domogarow. Jego Bohun to przystojny, ognisty Kozak o skomplikowanym charakterze, okrutnik, którego stać na wielkoduszność, niewolnik własnych uczuć, nad którymi nie panuje. Gra i aparycja aktora sprawiła, co odnotowało wielu recenzentów, że widzowie, szczególnie płci pięknej, nie rozumieli powodów, dla których Helena odtrąciła tego mężczyznę (tym bardziej, że Bohun chciał ożenić się z nią nawet bez posagu, który mieli zagarnąć pazerni Kurcewicze). Role politycznych i wojskowych oponentów wspaniale zagrali Bohdan Stupka (Bohdan Chmielnicki), wybitny ukraiński aktor (a także polityk – był ministrem kultury Ukrainy za rządów Wiktora Juszczenki) oraz Andrzej Seweryn (książę Jeremi Wiśniowiecki). Hetman Chmielnicki w interpretacji ukraińskiego aktora to wybitny, rozważny strateg i polityk, człowiek, którego zraniona duma i poczucie krzywdy (śmierć syna z rąk polskiego szlachcica-pieniacza) prowadzą do okrutnego odwetu. Andrzej Seweryn ukazał natomiast księcia Wiśniowieckiego jako człowieka o bardzo silnym poczuciu własnej godności, gwałtownego, okrutnego i ambitnego, ale także wybitnego wodza.
W roli pięknej Heleny wystąpiła Izabella Scorupco, aktorka polskiego pochodzenia, mieszkająca na stałe w Szwecji, znana m.in. z filmu o Jamesie Bondzie „GoldenEye” (reż. Martin Campbell, USA, 1995). W „Ogniem i mieczem” wystąpiło też wielu innych znakomitych i popularnych aktorów: m.in. Michał Żebrowski (Jan Skrzetuski), Krzysztof Kowalewski (Jan Onufry Zagłoba), Wiktor Zborowski (Podbipięta), Zbigniew Zamachowski (Michał Wołodyjowski), Wojciech Malajkat (Rzędzian). Ewa Wiśniewska (Kurcewiczowa). W rolach drugoplanowych warto wyróżnić ukraińską aktorkę Rusłanę Pysankę (sugestywna Horpyna) i Gustawa Holoubka jako senatora Kisiela.