Statki stojące w porcie. Miasto Caracas. Ruch uliczny w mieście. Pompy wydobywające ropę naftową z dna morza. Biedne dzielnice miasta. Manifestacje w mieście. Miejsca turystyczne.
00:00:00:17 | Napis: „WENEZUELSKI NOTATNIK”, w tle statki stojące w porcie. |
00:00:08:23 | Ruch uliczny w mieście Caracas. |
00:00:39:00 | Pompy wydobywające ropę naftową z morza. |
00:00:44:01 | Biedną dzielnica w mieście. |
00:00:48:15 | Manifestacje w mieście. |
00:00:55:10 | Miejsca turystyczne. |
00:01:07:17 | Plansza końcowa: „Produkcja: WYTWÓRNIA FILMÓW DOKUMENTALNYCH”. |
Z tego portu na Morzu Karaibskim jest tylko 13 kilometrów do stolicy kraju Caracas, blisko ytzymilionowej metropolii, która dzierży prymat w architekturze i urbanistyce całej Ameryki Łacińskiej. Piękna metropolia działa magnetycznie na przybyszów, ale skończył się czas łatwych zarobków i karier. W czasie naftowego boomu Wenezuelczycy uwierzyli w przyszłości bez zmartwień, doczekali tymczasem gorzkiego rozczarowania. Jeszcze 20 lat temu trzeci producent ropy naftowej na świecie, dziś ledwie mieści się w pierwszej dziesiątce. Biedota pozostała w slumsach, w samej stolicy skupiających trzecią część mieszkańców. Oni nie mają już fizycznej możliwości zaciśnięcia pasa, by kraj mógł spłacić 35 miliardów dolarów długu. Natura nie poskąpiła Wenezueli urody i bogactw. Nigdy nie należały one bez reszty do samych gospodarzy. I dziś za to trzeba płacić.