Dodatkowe wole trawienne magistra Kiziołła

Dodatkowe wole trawienne magistra Kiziołła
Loading the player ...

Polska

1983
Czas trwania:
06:03
Opracowanie plastyczne: Danuta Zadrzyńska
opis filmu
O filmie
Asystent reżysera: Grażyna Ryn-Nowosińska
Dźwięk: Tadeusz Kowalek
Kierownik produkcji: Halina Kramarz
Prawa: Filmoteka Narodowa
Język: pl
zwiń zakładkę
treść

„Wprawdzie na szczęście teraz kryzys się skończył i mamy szalony dobrobyt uginający się pod ciężarem kartkowych wędlin – informuje lektor na wstępie filmu – jednak nie od rzeczy będzie, ponieważ kryzys może się jeszcze powtórzyć, zaprezentować państwu postać biowynalazcy Magistra Kiziołła, który (...) dokonał rzeczy do dzisiaj wzbudzającej podziw w sferach weterynaryjnych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie”. Cóż takiego zatem zrobił lokalny naukowiec, że zainteresował krakowskiego reżysera, który zdecydował się poświęcić mu noncamerowy film? Otóż magister Kiziołł – notabene z wyglądu przypominający nieco samego reżysera – przeszedł z mięsożerności na szczególnego rodzaju wegetarianizm oraz, co istotniejsze, wyłącznie siłą woli wykształcił w sobie ogromne dodatkowe wole trawienne, dzięki czemu mógł przeżuwać i magazynować słomę, siano, trawę, torf, pokrzywy, trociny, także złom żelazny, makulaturę, a nawet „Dziennik Telewizyjny”.

zwiń zakładkę
komentarz

W latach 1981 - 1986 Julian Józef Antonisz zrealizował 12 wydań „Polskiej Kroniki Non-Camerowej”, które dość szybko z pastiszu oficjalnej kroniki zaczęły się zmieniać w prawdziwe kroniki. To swoiste dokumenty animowane w specyficzny sposób reprodukujące mniej lub bardziej paranoiczne aspekty naszej rzeczywistości. Dużo było w nich humoru, dystansu, ale także wiele refleksji nad naszym życiem codziennym. Oto tytuły kilku kronik noncamerowych: „Ekologia: Huta Zakopane”, „Z życia szkoły: W trosce o nasze dzieci”, „Precz z niegodnym płodu spędzaniem”, „Podziemne wybuchy atomowe trzęsień ziemi przyczyną”, „Wypompowany naród”. W tym czasie niektóre pomysły artysty, początkowo przymierzane do kronikowych tematów, znalazły rozwinięcie w osobnych filmach. Różne były tego przyczyny – jak zwierzał się sam Antonisz – nieraz ranga tematu powodowała, że nie pomieściłby się on w formule kroniki, a nieraz decydujące było... ratowanie planu produkcyjnego studia. Przypomnijmy, że krakowskie Studio Filmów Animowanych, gdzie pracował na reżyserskim etacie Antonisz, funkcjonowało w realiach planowej gospodarki socjalistycznej. Gdy zatem wykonanie planu było zagrożone, a co za tym idzie premia dla załogi, dyrektor wytwórni zwracał się albo do pełnego pomysłów i znanego z bardzo szybkiego tempa pracy Alexandra Sroczyńskiego z z prośbą o nowy tytuł albo do autora „Polskich Kronik Non-Camerowych”, by wyjął jakiś temat z kroniki i rozwinął go w samodzielny film. I w ten sposób roczny plan SFA bywał nieraz ratowany. W filmografii Antonisza pomiędzy poszczególnymi wydaniami „Polskiej Kroniki Non-camerowej” pojawiają się inne tytuły: „Dodatkowe wole trawienne magistra Kiziołła” (1983), „Oberhausen, Duisburg, Dortmund, Düsseldorf, Hannover, Hamburg, czyli noncamerowy reportaż z podróży po Republice Federalnej Niemiec” (1984), „Czyżby wolny rynek w organizmie biologicznym?” (1985) – zrealizowane w poetyce kronik i sprawiające wrażenie ich specjalnych monotematycznych wydań (wydania takie, realizowane przy okazji ważnych dla socjalistycznej rzeczywistości wydarzeń, pojawiały się także w „Polskiej Kronice Filmowej”). Temat „Dodatkowych woli trawiennych magistra Kiziołła” okazał się również niezwykle istotny dla otaczającej rzeczywistości. Produkcja filmu trwała bowiem w czasie stanu wojennego i tuż po jego zawieszeniu, a artysta podawał w nim swą autorską receptę na przezwyciężenie kryzysu. Wprawdzie u oficjalnych czynników film uznania nie znalazł, ale podczas XXIV Ogólnopolskiego Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie został uhonorowany tzw. Prywatną Nagrodą Trzech. Film został zrealizowany w konwencji Antoniszowych kronik, w którym noncamerowy, drgający obraz uzupełnia czytany zza kadru zabawny komentarz, przerywany refrenowo montowanymi fragmentami muzycznymi, tym razem utrzymanymi w poetyce hardrockowej. Film „Dodatkowe wole trawienne magistra Kiziołła” ma jeszcze drugie dno: w żartobliwej formie propaguje samowystarczalność. Non camera była dla Antonisza nie tylko metodą realizacyjną, ale wręcz sposobem na życie. Non camera, czyli – jak mawiał – zrób to sam. Nie tylko w filmie.

Jerzy Armata

zwiń zakładkę
zwiń zakładkę