Załoga parowozu Pm 2-5. Pociąg w trasie. Dolewanie do wody środka zmiękczającego – sodafosu. Pociąg wjeżdża na dworzec w Bydgoszczy, z boku lokomotywy napis: „Bez płukania kotła 90000 km”. Uroczyste powitanie prezydenta. Bierut dekoruje kolejarzy.
00:00:01:18 | Napis: „90000 km bez remontu”, w tle parowóz wjeżdżający do remizy. |
00:00:13:06 | Kolejarze rozmawiający przy parowozie. |
00:00:21:06 | Mechanik podczas przeglądu parowozu. |
00:00:30:12 | Maszynista i pomocnik w kabinie parowozu. |
00:00:58:16 | Mechanik wlewa środek zmiękczający wodę. |
00:01:02:14 | Maszynista w kabinie parowozu. |
00:01:20:12 | Mijające się parowozy. |
00:01:24:10 | Udekorowany parowóz wjeżdża na peron. |
00:01:34:02 | Napis na parowozie: –„Bez płukania kotła 90000 km”. |
00:01:36:06 | Gratulacje dla maszynistów. |
00:01:45:18 | Maszyniści i mechanicy u prezydenta Bieruta w Belwederze. |
00:01:55:06 | Prezydent Bierut gratuluje kolejarzom. |
00:02:18:07 | Wzniesienie toastu za sukces kolejarzy. |
Parowóz Pm 2-5 i jego załogę zna dziś cała Polska. Jak to się stało? Przed pięcioma miesiącami drużyny Pm 2-5 podjęły się przebycia 90 tysięcy kilometrów bez remontu i płukania kotła. Rozpoczęła się walka o przełamanie starych metod pracy. Przed wojną kocioł był poddawany płukaniu i odmulaniu po przebyciu 3 tysięcy kilometrów. Wzorem kolejarzy radzieckich załoga Pm 2-5 posługiwała się środkiem zmiękczającym wodę kotłową – sodafosem. Dzięki właściwemu dawkowaniu i starannej opiece płukanie kotła stało się całkowicie zbędne.
26 marca zwycięski parowóz zajechał na dworzec w Bydgoszczy. Maszynista Wojciech Czapczyk zameldował: „Przejechaliśmy 90 tysięcy kilometrów bez remontu. Uzyskaliśmy stały przebieg dobowy 672 kilometry”.
Osiągnięcie maszynistów bydgoskich zostało wysoko ocenione. Prezydent Bierut nadał odznaczenia państwowe racjonalizatorowi Milewskiemu, maszynistom: Czapczykowi, Krygierowi i Szwarcowi oraz pomocnikom maszynisty: Krancowi, Kramowi i Margańskiemu. Sukces Pm 2-5 jest przełomem w naszym kolejnictwie.
Jazdy odbywały się między 20 października 1949 a 26 marca 1950 na trasie Poznań–Gdynia.
Dużym nakładem starań przygotowano propagandową akcję mającą wykorzystać rezerwy w transporcie kolejowym. Przeciętny widz nie dostrzegał scenariusza, według którego zrealizowano materiał, który kończył się toastem w gabinecie Bieruta, ani tego, że dwa tygodnie wcześniej kronika informowała o innych kolejarskich zobowiązaniach (PKF 13/50). Tymczasem nie wszystko było tak różowe. Odstąpienie od remontów prędzej czy później powodowało szybsze zużycie maszyn i nieprzestrzeganie rozkładu jazdy. Rodziło też istotne konflikty w załogach, które nie zawsze akceptowały nowe metody pracy. W roku 1956 Andrzej Munk pokaże to w filmie „Człowiek na torze”. Tymczasem kronika zachęca do bicia kolejnych rekordów na torach. MKC