Doświadczalne studio telewizyjne. Wiech i jego program „Radio z lufcikiem”. Anteny telewizyjne na dachach. Ludzie oglądają telewizję. Dzieci naśladujące bohaterów telewizyjnych.
00:00:00:07 | Napis: „10 lat TV”. W tle zapalające się świetlówki. |
00:00:03:20 | Doświadczalne studio telewizyjne. |
00:00:12:06 | Profesor Groszkowski i inżynierowie Bzowski i Kędzierski obserwują działanie studia. Kamerzyści. |
00:00:29:01 | Wiech w studiu telewizyjnym: „Radio z lufcikiem? Ale popieram, wynalazek w dechę...”. |
00:00:59:14 | Anteny telewizyjne na dachach bloków i wiejskich domów. |
00:01:10:07 | Mężczyzna uruchamia agregat prądotwórczy. |
00:01:21:02 | Ludzie zostawiają monety na tacy i wchodzą do pokoju, w którym znajduje się telewizor. |
00:01:40:15 | Napisy „ZORRO”. |
00:01:57:22 | Kusza. Uczniowie w klasie z opaską Zorro na oko. |
00:02:08:15 | Przebrani za sędziów mężczyzna i dziewczynka siedzą przed telewizorem. |
00:02:20:22 | Duża grupa ludzi wchodzi po schodach. Stłoczeni w jednym pokoju przed telewizorem oglądają Teatr Sensacji „Kobra”. |
00:02:46:20 | Ludzie oglądają pokazywaną w telewizji walkę bokserską. |
00:03:01:07 | Plansza końcowa: „Produkcja: WYTWÓRNIA FILMÓW DOKUMENTALNYCH”. |
„Jesteśmy w doświadczalnym studio telewizyjnym...” ‒ tak rozpoczął się przed dziesięciu laty pierwszy nasz reportaż o polskiej telewizji. Doświadczenia, próby, eksperymenty. Profesor Groszkowski, inżynierowie Bzowski i Kędzierski obserwują jako współtwórcy pracę ówczesnego nadajnika przy ulicy Ratuszowej. Zaledwie kilkunastu odbiorców oglądało ten program. Telewizyjny debiut Wiecha, czyli „Radio z lufcikiem”. Dziś przed tym lufcikiem zasiada już kilka milionów widzów. Charakterystyczne anteny zawędrowały i nad wiejską strzechę. Cóż że kłopoty z elektryfikacją, własny agregat w pogotowiu, byle tylko nie przegapić którejś z popularnych audycji. Widzowie składają się po złotówce na paliwo do motoru. Telewizja ‒ już nie tylko rozrywka, lecz część życia, obyczaj, żarliwie naśladowany wzór. Irena Dziedzic, oko w oko ze swymi wielbicielami. Z murów zniknęły napisy: „Jaś jest głupi” lub inne cztery litery. Teraz króluje kusza Wilhelma Tella. Co dwa tygodnie wszyscy Polacy są sędziami i bardzo surowo oceniają cudze brzydkie postępki. A gdy w programie jest „Kobra”... Nareszcie poznaliśmy wszystkich naszych sąsiadów. Telewizji cześć i chwała, i życzenia, aby kontakt z widzami był nadal tak bliski i namacalny.