Mam tu swój dom

Mam tu swój dom
Loading the player ...
Polska
1963
Data premiery: 1963-05-17
Reżyseria: Julian Dziedzina
Scenariusz: Janusz Chudzyński
Zdjęcia: Tadeusz Wieżan
opis filmu
O filmie

Kuba, po służbie w wojsku i pracy w mieście, wraca do rodzinnej wsi. Na miejscu zastaje chorego ojca, matkę związaną z innym mężczyzną i nieustający spór o kawałek ziemi o długości 17 metrów. Kuba zakochuje się w Kasi, córce sąsiadów, z którymi jego rodzina toczy walkę o miedzę. Dziewczyna ma jednak dość życia na wsi, a Kuba nie chce wracać do miasta.

Czas akcji: pierwsza połowa lat 60. XX wieku
Miejsce akcji: wieś, Kielecczyzna
Kierownik produkcji: Jerzy Nitecki
Prawa: Studio Filmowe KADR
System koloru: czarno-biały
Język: pl
Obsada
Zofia Rysiówna (Fornalczykowa), Zbigniew Dobrzyński (Kuba), Janusz Strachocki (Fornalczyk), Barbara Klimkiewicz (Kasia), Wiktor Grotowicz (Paweł), JADWIGA ANDRZEJEWSKA (Daraczowa), Ryszard Pietruski (Kasprzyk), Adam Kwiatkowski (sierżant), Marian Lupa (Daracz)
zwiń zakładkę
treść

Wieś na Kielecczyźnie, sierpień 1962 roku. Listonosz wręcza Zofii Fornalczykowej wezwanie do sądu. Odżywa wieloletni spór o miedzę z rodziną Daraczów. Mąż Zofii zabił niegdyś sąsiada, a sam przypłacił tę bójkę fizycznym i psychicznym kalectwem. Dlatego też atrakcyjna jeszcze Zofia znalazła sobie w Pawle, ojcu chrzestnym jej syna Kuby, wsparcie i w gospodarstwie, i w miłości.
Kuba Fornalczyk po wyjściu z wojska osiadł w mieście i pracuje jako mechanik. Teraz przyjeżdża do wsi na krótkie letnie wakacje i od razu wzbudza zainteresowanie miejscowych dziewczyn – Wikty i Kasi Daracz, z którą przyjaźnił się do czasu rozdzielenia ich przez świętą sąsiedzką wojnę. To przecież ojciec Kuby zabił ojca Kasi, która teraz mieszka z matką kątem u stryja. Kasia jest już przeznaczona na żonę dla niejakiego Kasprzyka, technika budowlanego, szalejącego po wsi na motocyklu.
Na miedzy granicznej odbywa się sesja wyjazdowa sądu. Przez dwadzieścia lat o pasek ziemi długości siedemnastu metrów i szerokości siedemnastu centymetrów odbyło się szesnaście spraw cywilnych i trzy karne… Sędzia namawia do ugody, ale żadna ze stron nie jest do tego skłonna.
Niedzielna zabawa. Kuba tańczy z Kasią, o czym zirytowany Kasprzyk donosi jej stryjowi. Podpity Zenek prowokuje bójkę z Kubą, mówiąc o związku Zofii i Pawła. Motywacją Pawła jest przede wszystkim ziemia – marzenie bezrolnego chrzestnego. Paweł odkrywa wymuszony akt darowizny, który ubezwłasnowolniony ojciec podpisał na niekorzyść syna. W Kubie ten cyniczny podstęp wyzwala chęć naprawienia rodzinnej krzywdy, zamierza nawet zająć się gospodarstwem. Tymczasem, by nie doprowadzić do rewizji aktu notarialnego, Paweł świadomie poi starego Fornalczyka wódką, licząc na jego nagłą śmierć. Ale ten umiera dopiero po wygranym przez Kubę procesie - w drodze z kieleckiego sądu do domu, na polu, wśród żniwiarzy.
Kuba nadal spotyka się z Kasią. Kasprzyk zrywa zaręczyny. Kasia natomiast porzuca dom i wyjeżdża do miasta. Zamierza się uczyć. Kuba obiecuje, że będzie na nią czekał.
Zofia Fornalczyk porzuca Pawła i godzi się z synem. Kuba natomiast przystępuje do budowy nowego domu. (JS)

zwiń zakładkę
głosy prasy

„Temat wiejski w Polsce to jak amerykański western. Role są tu z góry rozdane. Nic nie wskazuje, by się on obył bez sporu o miedzę, konfliktu racjonalnych i przestarzałych metod gospodarki, zbieżności rytmu przemian w przyrodzie i w losach ludzkich. […] Dziedzina […] nie unikając przymusowego asortymentu, wzbogacił go nowymi wątkami: problemem chłopa-robotnika i sprawą porzucania wsi przez młodych. A następnie tradycyjny wątek głodu ziemi i sporu granicznego rozwiązał nie wprost, ale za pośrednictwem złego romansu, w który się wdaje matka bohatera. […] Najcenniejszy jest w filmie pejzaż ludzki, galeria postaci wiarygodnie reprezentujących wieś polską. […] Ten skromny film obserwacji, któremu nie dostaje, być może, siły w malowaniu wielkich namiętności ludzkich, jest bodaj najuczciwszym z filmowych wizerunków współczesnej polskiej wsi”.

Jerzy Płażewski, „Kamera na niwie”, „Przegląd Kulturalny”, 1963, nr 20.


„Otrzymaliśmy film wart oglądania. Współczesny najciekawszym tendencjom w literaturze, gdzie – jak choćby w powieściach Juliana Kawalca – dokonuje się próby nowej penetracji tego, umarłego niby od czasów Reymontowskich, tematu. Mamy więc tu autentyczne problemy wsi kieleckiej. Ale myśląc o autentyczności, nie myślę tylko o powierzchownej zgodzie z realiami. Kostiumy, sposób gry aktorskiej, rezygnacja z wielu typowych dla dawnych filmów sielskich atrybutów (jak chociażby z gwary). […] realizatorzy próbują dotknąć niezwykle ważnego i typowego problemu dzisiejszej wsi. Chodzi o zupełnie inne poczucie tradycyjnego przywiązania do ziemi”.

Ernest Bryll, „Przeciw schematom”, „Film”, 1963, nr 21.


„W sumie otrzymaliśmy pierwszy od dłuższego już czasu polski film, nie żmudnie i pracowicie wykoncypowany, lecz zrodzony z dokumentalnej metody penetracji autentycznej rzeczywistości. Coś w rodzaju rodzimej wersji »cinéma vérité«. Film zapewne niedoskonały, ale żywy i krwisty. Polemiczny w swej wymowie właśnie dlatego, że prawdziwy. Nareszcie zobaczyliśmy na ekranie kawałek Polski, w jakiej żyjemy, realny świat ze swoimi realnymi, może nawet »prozaicznymi«, lecz przecież pełnymi życia i pasji problemami”.

Maria Kornatowska, „Odgłosy”, 1963, nr 22.


„Najważniejsze wydają mi się ukazane przez film przemiany środowiska. Starcia nowego ze starym, problem migracji do miast i postulat rzetelnego postawienia na swoim, pracy na swoim. […] Socjologia przeplata się tu z psychologią. Wspierają się i wyjaśniają nawzajem. Wyjaśnienia te nie są ostateczne, nie ma w nich lukru, nie świecą starannie wypolerowanym lakierem. Ukazują wiele trudności, nawyków hamujących przenikanie nowego”.

Zygmunt Lichniak, „»Mam tu swój dom«, czyli nowa ambicja filmu polskiego”, „Słowo Powszechne”, 23.05.1963.


„A jednak nawet tam, gdzie w licznych przypadkach scenariusz był niedopracowany i chropowaty, film wychodzi obronną ręką. Dzieje się tak, ponieważ film Dziedziny jest dobrym przykładem zawierzenia filmowca bystremu oku kamery. Twórca filmu umie wyszukać w tle środowiska i konkretnej scenie – nawet z pozoru dość banalnej – rzeczy, które grają same swym niekłamanym autentyzmem. Tak jest choćby w scenie zabawy, gdzie atrybuty są bardzo tradycyjne, znane – orkiestra strażacka, kufle piwa, bójki i pary jak z odpustowych obrazków. A przecież obraz filmowy jest bogatszy, nieuproszczony, wyszukuje to, co nieumiarkowane. Owe pary »naturszczyków«, komentująca wydarzenia starszyzna wiejska – klimat i rekwizyty bardzo przekonywające, nie limitowane. Praca operatora Wieżana […] wydaje się jednym z najcenniejszych punktów filmu Dziedziny”.

Wojciech Wierzewski, „Pierwszy krok został zrobiony”, „Ekran”, 1963, nr 20.


„To najlepszy z dotychczasowych polskich filmów o tematyce wiejskiej. To nie tylko jeszcze jedna próba podjęcia trudnego tematu, ale jakościowo nowe doświadczenie naszej kinematografii fabularnej. To także najuczciwszy, bo skonfrontowany z rzeczywistością, film o naszej wsi”.

Kazimierz Kochański, „Mam swój dom”, „Tygodnik Kulturalny”, 1963, nr 22.

zwiń zakładkę
ciekawostki
  • Film nosił tytuł roboczy „Kamień” i początkowo miał opowiadać o sporze dwóch rodzin o linię graniczną gruntów. Roboczy tytuł „Kamień” wymownie symbolizował sens konfliktu.

  • Pierwotny scenariusz Janusza Chudzyńskiego był wielokrotnie przerabiany, ostateczny kształt nadał mu Józef Morton, pisarz zajmujący się tematyką wiejską.

  • Zdjęcia kręcono we wsi Bałtów w powiecie Lipsko w Górach Świętokrzyskich.

  • Kuba Fornalczyk fryzurą, strojem (krótka kurta i pasowane dżinsy) wzorowany był na Jamesie Deanie.

  • Jeden z pierwszych pokazów filmu odbył się 19 maja 1963 roku w małej osadzie Barwice w powiecie Szczecinek w woj. koszalińskim, choć inne źródła podają również Zaklików w woj. lubelskim.

zwiń zakładkę
plakaty i fotosy
zwiń zakładkę
zwiń zakładkę