Orfeusz przemierza świat w poszukiwaniu zmarłej ukochanej – Eurydyki – pięknej nimfy, która uciekając przed satyrem, została ukąszona przez węża. Orfeusz schodzi do Hadesu, krainy zmarłych. Tam spotyka trójgłowego psa Cerbera strzegącego wejścia do podziemnego świata. Swoją piękną grą na cytrze udaje mu się obłaskawić bestię. Charon przewozi go na drugi brzeg rzeki Styks. Zrozpaczony Orfeusz dociera przed oblicze Hadesa i Persefony, władców krainy, i prosi ich o oddanie mu Eurydyki. Zgadzają się pod jednym warunkiem – Eurydyka ma podążać za ukochanym, jednak on nie może obejrzeć się za siebie aż do momentu opuszczenia podziemnego świata. Orfeusz nie potrafi oprzeć się pokusie i tuż przed wyjściem z krainy zmarłych spogląda na Eurydykę. Bramy Hadesu się zamykają. Eurydyka pozostaje w nim na zawsze. (KW)
Orfeusz i Eurydyka
Orfeusz i Eurydyka
Loading the player ...
Polska
1961
Czas trwania:
całość: 0:12:38
, fragment: 0:04:53
Reżyseria: Edward Sturlis
Zdjęcia: Leszek Nartowski
Opracowanie plastyczne: Zofia Stanisławska-Howurkowa, Adam Kilian
opis filmu
O filmie
Opowieść o miłości silniejszej od śmierci. Aby odzyskać swą zmarłą ukochaną, Orfeusz zstępuje do Hadesu.
Asystent reżysera: Teresa Puchowska-Sturlis
Lektor: Zbigniew Niewczas
Muzyka: Stanisław Wisłocki
Opracowanie muzyczne: Jan Radlicz
zwiń zakładkę
treść
zwiń zakładkę
komentarz
zwiń zakładkę
od autora
zwiń zakładkę
„Orfeusz i Eurydyka” to film Edwarda Sturlisa wchodzący w skład cyklu opartego na mitologii greckiej. Pozostałe tytuły z tego cyklu to „Bellerofon” z 1959 oraz „Danae” z 1969 roku.
Twórczość Sturlisa wywodzi się z obserwacji satyrycznej, jest dowcipna, pełna humoru. Na tym tle „Orfeusz”, a wraz z nim cały cykl mitologiczny, odznaczają się zupełnie inną aurą – poetycką. W przypadku „Orfeusza” wpływ na ową aurę mają m.in. specyficzne operowanie oświetleniem i charakter scenografii (posępne podziemia – zimna tonacja, słoneczna łąka), narracja prowadzona głosem lektora, powolny rytm, a także sam charakter i temat opowieści o uczuciu silniejszym od śmierci. Podobny nastrój jest obecny w muzyce autorstwa Stanisława Wisłockiego, który pracę w kinematografii rozpoczął u boku Zenona Wasilewskiego, komponując ilustrację muzyczną do „Za króla Krakusa”. (KW)