Wjazd pociągu. Rozkład jazdy. Podróżni. Hol dworca. Kasy biletowe. Poczta, sklepy i bufet. Restauracja dworcowa. Serwowanie dania, parzenie kawy. Klient. Dekoracje ścian.
00:00:00:00 | Napis: Dworzec. W tle pociąg wjeżdża na stację. |
00:00:05:14 | Rozkład jazdy. |
00:00:09:04 | Podróżni czekający na pociąg. |
00:00:14:04 | Hala dworca. Przechodzi para z dzieckiem. |
00:00:22:22 | Kolejka przed kasą biletową. |
00:00:24:18 | Kasjer przyjmuje pieniądze za bilet. |
00:00:29:13 | Kobieta i mężczyzna wychodzą z poczty. |
00:00:31:18 | Sklepy dworcowe i klienci przed sklepami. |
00:00:33:09 | Bufet. Wędliny na półmiskach. Sprzedawczyni. |
00:00:43:09 | Kobieta i mężczyzna wchodzą do restauracja dworcowej i siadają przy stoliku. Podchodzi do nich kelner. |
00:00:53:00 | Kucharz podaje potrawę na patelni. Kelner zabiera tacę z potrawą. |
00:00:59:04 | Bufetowa parzy kawę i podaje kelnerowi dwie filiżanki kawy. |
00:01:08:03 | Kelner podaje kawę do stolika mężczyźnie czytającemu czasopismo „Dookoła Świata”. |
00:01:13:01 | Malowidła na ścianach restauracji. |
Uroczysty przyjazd delegacji z Pernambuco tym razem nam nie grozi. Spóźniony o 180 minut pociąg pośpieszny z Mławy nie budzi irytacji podróżnych. Dziwne miejsce. Dworzec Warszawa Gdańska był w zeszłym roku bohaterem sezonu. Chcieliśmy zobaczyć, jak wygląda w powszedni dzień, bez świątecznej szminki, przemówień i reflektorów. I oto cała prawda o wyrodnym dziecięciu polskiego kolejnictwa. Telefony działają, szkło niepotłuczone, ściany czyste. Bufet dworcowy aż się prosi o tłuste muchy nad baleronem. Nietypowa czystość w restauracji dworcowej przypomina laboratorium, a nie porządny dworzec kolejowy. Zaopatrzenie pod psem - ani wodnistej kawy, ani ciepłego fruktowitu. Wyzywająca grzeczność obsługi nie wymaga komentarzy. I jeszcze to zamiast plakatów „Tęp muchy” i „Karm piersią”.