Statek zawija do portu. Żołnierze schodzą na ląd. Powitania. Uśmiechnięci wojskowi. Żołnierze odmaszerowują.
00:00:00:12 | M/S Sobieski wpływa do portu. |
00:00:03:20 | Dziób statku. |
00:00:05:04 | Przybyli żołnierze wyglądają zza burty - ujęcie z dołu. |
00:00:10:00 | Panorama okrętu. |
00:00:16:18 | Żołnierze przy burtach. |
00:00:18:01 | Żołnierze schodzą z okrętu. |
00:00:21:07 | Żołnierze schodzą ze statku - ujęcie z boku. |
00:00:23:09 | Żołnierze schodzą ze statku - ujęcie z przodu. |
00:00:27:15 | Publiczność na brzegu. |
00:00:28:12 | Żołnierz wita się z kobietą. |
00:00:33:08 | Uśmiechnięta twarz kapitana St. Ciundziewickiego. |
00:00:36:12 | Komendant transportu Porczyński, kobieta w mundurze i kapitan okrętu - panorama. |
00:00:40:21 | Przemarsz żołnierzy. |
Gdynia serdecznie witała jeden z naszych najpiękniejszych statków pasażerskich M/S Sobieski, który znów przywiózł z Anglii ponad dwa tysiące polskich żołnierzy i oficerów. Wojsko wróciło do kraju w pełnym umundurowaniu i z bronią. Niestety nie są to te karabiny, z których strzelali na froncie. Dano im przy pożegnaniu broń pochodzącą z demobilu i na dodatek bez amunicji.
Mimo to jak widać wszyscy są w doskonałym humorze.
Nic dziwnego, przecież to powrót do Ojczyzny. Czekają ich tu najbliżsi, czeka ich tu praca nad odbudową własnego kraju.
Transatlantyk m/s „Sobieski” był pierwszym statkiem z pasażerskiej floty GAL-u, który powrócił po wojnie do kraju. Nie obyło się to jednak bez kłopotów. Już w Wielkiej Brytanii doszło do rozłamu w załodze. Z dowództwa statku zrezygnował kapitan Zdenko Knoetgen. Zaraz po nim na ląd zeszła ponad połowa członków załogi, którzy bali się wracać do Polski Ludowej. Ponieważ wszyscy polscy kapitanowie prowadzący dotychczas duże transportowce odmówili odprowadzania statku do kraju, „Sobieskiego” oddano pod dowództwo kapitana. Stefana Ciundziewickiego, dowodzącego dotąd niewielkim „Lewantem”. Pozostałą na liniowcu 93-osobową polską załogę uzupełniono 61 Anglikami i 60 Hindusami. W niedzielę 17 marca 1946 „Sobieski” był w końcu gotów do pierwszej podróży do ojczyzny. Z Liverpoolu skierował się do Leith, gdzie przybył we wtorek rano, by następnego dnia załadować na pokład 2400 żołnierzy, co przy 2140 miejscach oznaczało spory nadkomplet.
Pożegnanie Anglii było niezwykle wzruszające. Tłumnie zebrani na nabrzeżu Polacy, którzy wybrali emigrację, żegnali „Sobieskiego” ze łzami w oczach. Na pokładach rozbrzmiewały nadawane z głośników polskie piosenki, a do ulubionych i odtwarzanych w kolejnych rejsach najczęściej należała „Warszawo, ty moja Warszawo” Mieczysława Fogga.
Przejście przez Kanał Kiloński również było sporym przeżyciem. Pilot, mający przeprowadzić tamtędy statek, jeszcze niedawno był wrogiem, teraz prosił z zażenowaniem o kawę i coś do jedzenia. Tradycyjny przed wojną handel w tym miejscu zamienił się w wymianę na zasadzie wszystko co mamy za żywność.
25 marca Polska przywitała „Sobieskiego” z honorami. Prawdopodobnie ze względów propagandowych na pierwsze miejsce postoju wybrano Gdańsk, a nie Gdynię. Transatlantyk zatrzymał się przy nabrzeżu strefy wolnocłowej, gdzie tłumnie oczekiwały rodziny i przyjaciele powracających do kraju. W tym samym roku, w kwietniu i maju, statek odbył jeszcze trzy podobne rejsy, zatrzymując się wtedy jednak już w swoim porcie macierzystym Gdynia. (GR)