Turniej miast

Na rynku w Pułtusku gorączkowe przygotowania. Od paru zresztą tygodni Pułtusk i Ciechanów szykowały się do imprezy, jakiej u nas jeszcze nie było. Całemu zamieszaniu winna telewizja, a najbardziej Marian Marzyński, inicjator i reżyser Turnieju Miast. Instaluje się na rynku telewizory. Zjeżdżają ze wszystkich stron uczestnicy turnieju. Biorą w nim udział zespoły artystyczne i rolnicy, śpiewacy i spawacze, artyści ludowi i listonosze, siłacze i miejscowi intelektualiści. W Pułtusku, jak widać, niezłomna wola zwycięstwa, bojowy duch oparty o tradycje historyczne. Z tą historią żadne żarty: oba miasta mają metryki starsze od Warszawy. Rośnie tłum, rośnie napięcie, w ostatniej chwili do akcji wchodzi propaganda lotnicza.
A w Ciechanowie? Też się nie damy! Z taką orkiestrą strażacką? Tutaj punktem zbornym i terenem rozgrywek jest park. Szkoły zawodowe są ostoją i natchnieniem ciechanowskiej reprezentacji. Wśród tysięcy kibiców wszystkie warstwy i wszystkie pokolenia. Skok z wieży – sygnał, że się wreszcie zaczęło. Pokazać państwu możemy tylko fragment tej imprezy, którą przez telewizory oglądała cała Polska. Start do wyścigu listonoszy odbył się na rynku w Pułtusku, a na stadionie ciechanowskim – spotkanie piłkarskie. Oryginalny punkt regulaminu: redaktor Bohdan Tomaszewski spośród chętnych kibiców wybiera bramkarzy dla obu drużyn. Obaj przystępują natychmiast do energicznych akcji. I trzeba przyznać, że wybór był zupełnie bezstronny, obaj bramkarze reprezentowali tę samą klasę. Dwie najlepsze ekipy monterów budowlanych wznoszą równolegle dwa rusztowania z rur. A tymczasem rozpoczął się już konkurs orkiestr i zespołów artystycznych. W studio warszawskim siedmioosobowe jury obserwuje i punktuje wszystkie konkurencje. Ciechanów reprezentuje zespół cegielni w Krubinie. Pułtusk ‒ chór i orkiestra liceum ogólnokształcącego. Chyba jednak największe emocje wzbudziły te zawody. Arbiter musiał parokrotnie interweniować, sypały się reklamacje – nie zawsze w urzędowej formie. A heroiczne zmagania trwały. No, dalej, dalej, bierzcie ich, mocniej! (Przepraszam, zapomnieliśmy o bezstronności sprawozdawcy). Na estradzie w Pułtusku odtańczono popisowego oberka, na estradzie w Ciechanowie – kostiumowego poloneza, który się bardzo podobał jednemu z profesorów w jury. Najlepsi znawcy rolnictwa z obu powiatów próbowali zidentyfikować buraki cukrowe i... No, co to jest? Redaktor Pach łagodnie namawiał następne konkurentki do wyjścia przed sędziów. Punktacja jak przystało na konkurs piękności. Urodą górował Pułtusk. Konkurs pod nazwą „podpowiadacze” wymagał zdrowego ducha w zdrowym ciele. Trzeba było odpowiadać na zadawane pytania albo biec po pomoc do grupy kolegów. Czasu było tyle, ile sztangista zdołał utrzymać ciężar w górze. Zwycięstwo! Sztanga wciąż wysoko, zasłużona owacja dla obojga. Cepelia zaprezentowała najlepsze hafciarki i mistrzów sztuki garncarskiej. Tu także trzeba mieć i w głowie, i w nogach. Mocno biło niejedno serce podczas zawodów strażackich. Zwycięży ten zespół, który pierwszy osiągnie gotowość wodno-ogniową. O właśnie, w ten sposób. A litera P wciąż nieoblana. Rzecz, która mrozi krew w żyłach: obnażone ostrze brzytew i stoper. Czy przynajmniej rodziny ubezpieczone? Mniej nerwów kosztował konkurs uczesania damskiego. Na arbitrów przyjechali warszawscy mistrzowie. Przez telewizory obserwujemy, co się dzieje u przeciwników. Wyścig słupołazów i symboliczne rozpięcie parasola. Parasole zresztą cały czas były potrzebne w Ciechanowie. W pierwszym Turnieju Miast zwyciężył Pułtusk. Pomysł pożyteczny i zabawny. Kolegom z telewizji, zwycięzcom i pokonanym gratulujemy.