Przebieg pochodu pierwszomajowego w Warszawie.
00:00:01:01 | Czołówka: POLSKA KRONIKA FILMOWA 19/66 Wydanie A. |
00:00:17:17 | Plansza z napisem: 1 maja. |
00:00:22:21 | Na ulicach miasta gromadzą się ludzie. Ściana wschodnia, plac Teatralny, pomnik Nike, ulica Świętokrzyska. |
00:00:48:19 | Napis: GRANICA NA ODRZE I NYSIE GRANICĄ POKOJU. |
00:00:51:08 | Pochód ulicą Marszałkowską. Sztandary, transparenty. |
00:01:11:03 | Transparent z godłem Polski i napisem: 1000 LAT. |
00:01:13:08 | Młodzież szkolna z tabliczkami: 1000. |
00:01:21:05 | Trybuna honorowa. Przedstawiciele rządu, m.in. Władysław Gomułka. |
00:01:27:09 | Transparent: KIEROWNICTWU PARTII - HURRA. |
00:01:31:14 | Idą mieszkańcy Woli, Śródmieścia. |
00:01:38:08 | Transparenty: WOLNOŚĆ DLA WIETNAMU; RĘCE PRECZ OD WIETNAMU. |
00:01:54:08 | Pielęgniarki. Studentki Akademii Medycznej. |
00:02:11:22 | Przedstawiciele PAN. Profesorowie UW, m.in. Turski. Profesorowie Politechniki, m.in. Motyka, Śliwiński. |
00:02:23:12 | Minister Kultury i Sztuki Lucjan Motyka. |
00:02:26:15 | Dyrektor Filharmonii Narodowej i Teatru Wielkiego Zdzisław Śliwiński. |
00:02:28:02 | Aktorzy, m.in. Igor Śmiałowski, Stanisław Jasiukiewicz, Jadwiga Chojnacka, Władysław Krasnowiecki. |
00:02:41:13 | Pracownicy fabryk, urzędów i biur. Panie w kokardach, panowie w muchach. |
00:02:54:05 | Stewardessa. |
00:02:58:13 | Młodzież szkolna. Machają czapkami, niosą herby. |
00:03:21:08 | Trybuna. Władysław Gomułka pozdrawia idących. |
00:03:27:10 | Chłopiec z aparatem fotograficznym. |
00:03:35:01 | Dzieci machają misiami i kwiatami. Dziecko w wózku. Pies. |
00:04:00:05 | Przedmioty, które przynieśli ze sobą maszerujący w pochodzie. |
00:04:16:15 | The Beatles w polskiej wersji. Ludzie w kostiumach historycznych. Kapela ludowa. |
00:04:33:04 | Dzieci z wycinankami, parasolkami, sztucznymi kwiatami. |
00:05:02:09 | Widok z góry na tłum. Ściana wschodnia. |
Zaczęli się zbierać w tym roku około 9 rano w 12 punktach Warszawy. Mimo zmiennych wiatrów niebiosa dopisały na to socjalistyczne święto. Było słońce i wiosenny przewiew. Miasto udekorowane od parteru po dwudzieste piętra, bo Warszawa do tej wysokości już urosła. Pochód ruszył wkrótce po dziesiątej ulicą Marszałkowską. Komentarze do tegorocznej manifestacji wypisane były na transparentach. Sprawa pierwsza - to dzisiejsza Polska. To jej granice, ziemie i miasta. Te same albo prawie te same, co 1000 lat temu. Tysiąclecie państwa - to była druga sprawa. A w tym tysiącleciu krótkie, ale bardzo ważne ostatnie 20 lat. I sprawa trzecia - już nie tylko polska. Dramat Wietnamu rzuca cień na cały świat. Na trasie wznoszono zdrowie warszawskich pielęgniarek. Ktoś dodał bardzo po warszawsku - „i ich pacjentów!”. Akademia Medyczna zdominowana przez kobiety, ale za to w mundurach. Polska Akademia Nauk. Profesorowie, tym razem bez tog i gronostajów. Uniwersytet Warszawski, Politechnika i paręnaście innych warszawskich akademii. Pod przewodem ministra kultury maszeruje Filharmonia Narodowa, Teatr Wielki, teatry mniejsze, ale nie gorsze, aktorzy scen warszawskich, których ani przedstawiać, ani rekomendować nie trzeba. Warszawskie fabryki, urzędy, biura - w strojach pozabiurowych. Kokardy, muszki, fulary. Stewardessy LOT-u rzadko przebywają na tej wysokości. No i cała falanga młodzieży. Jedni mówią o nich - „wyż demograficzny”, inni - że „problemowi”. Dzisiaj obowiązuje definicja optymistyczna - że „przyszłość narodu”. Ci są już po wyżu, od kolebki mają nowoczesne hobby - polują na „dobre ujęcie”. Trybunę honorową pozdrawiają misie Puchatki. W tym wieku ma się najpoważniejszy stosunek do życia. Czar czterech kółek. Czar czterech łap. Kilka obserwacji na temat: co Polak nosi przy sobie w pierwszomajowym pochodzie. Jedyny kraj, gdzie przed trybuną defilują miejscowi Beatlesi. Piasty, Rzepichy i w ogóle całe kostiumowe tysiąclecie. W tym roku modne były sztuczne kwiaty, sztuczne owoce, a nawet muchomory. W takim to mieszanym nastroju - powagi i święta, zabawy i polityki - manifestowała Warszawa w roku tysiąclecia, 1966.
Ten pierwszomajowy reportaż z Warszawy należy do najbardziej udanych w całej historii PKF. Umiarkowany przekaz ideologiczny, zróżnicowane ujęcia operatorów i dowcipny komentarz – to wszystko składa się bardziej na obserwację socjologiczną niż propagandowy komunikat. Upływająca właśnie dekada panowania Gomułki ustabilizowała nastroje społeczne i upodobniła do siebie kolejne obchody Święta Pracy, stąd też redakcja kroniki mocno starała się, by uzyskać nietuzinkowość relacji i np. sięgała po scenki rodzajowe, żartobliwie dociekające tego, co też Polacy noszą ze sobą w pochodzie. W pracy realizatorów widać dużą autoironię, gdy podkreślają, że „to co ważne – wypisane na transparentach” i bawią się cytatami z wszechobecnej nowomowy: No i cała falanga młodzieży. Jedni mówią o nich - „wyż demograficzny”, inni - że „problemowi”. Dzisiaj obowiązuje definicja optymistyczna - że „przyszłość narodu”. Do stałych atrakcji należą zaś efektowne plany ogólne pokazujące tzw. ścianę wschodnią ulicy Marszałkowskiej, z budowanymi właśnie przyszłymi Domami Handlowymi Centrum, lub zbliżenia na dygnitarzy partyjnych zgromadzonych na trybunie honorowej. Zarejestrowana atmosfera zabawy i radości jest autentyczna: w czasach „małej stabilizacji” udział w pochodzie był dla większości Polaków prawdziwym ludowym świętem. (MKC)